Zabawy badawcze-domowe zajęcia z dziećmi

Dzięki wspólnemu eksperymentowaniu nie tylko poznajemy różne zjawiska, zachodzące w naszym otoczeniu, ale też kreatywnie spędzamy czas razem z dziećmi i zarażamy je pasją do nauki, której można doświadczać na wiele sposobów. Być może taka praktyczna forma edukacji, ćwiczona wspólnie z rodzicami w domu, pozwoli im połknąć odkrywczego bakcyla? Miejmy nadzieję, że tak. Poniżej prezentujemy parę prostych eksperymentów, pozwalających rozbudzać wyobraźnię i ciekawość świata zarówno wśród starszych, jak i nieco młodszych dzieci.

Naelektryzowany balon

To proste doświadczenie, które jest szybkie w wykonaniu, uczy i bawi, dając wiele radości. Do zabawy potrzebny jest balon, kilka skrawków gładkiej bibułki bądź innego cienkiego papieru (najlepiej podzielonego na drobne elementy) i wełniany sweter lub szalik.

W doświadczeniu dziecko uczy się, że pocieranie balonem wełnianym szalikiem można przyciągnąć drobinki papieru. A jak potrze balonem włosy, to przyciągnie je do siebie.

Ciecz nienewtonowska

Jedna szklanka mąki ziemniaczanej

Woda – około 2/3 lub 3/4 szklanki

Miska

Wsypujemy mąkę i dodajemy powoli wody mieszając całość łyżką. Gdy łyżka zaczyna stawiać opór a ciecz przypomina gęstą śmietanę – gotowe. Można ewentualnie dodać troszkę barwnika spożywczego.

Bawimy się ugniatając ciecz. Im mocniejszy nacisk, tym twardsza się staje. Uderzona pięścią nie rozchlapuje się, a stawia silny opór. Ale gdy mieszamy ją powoli ręką, ustępuje bez problemu. Można ulepić kulkę kręcąc ją w dłoniach. Gdy położymy ją na ręce, natychmiast rozpływa się. Fajnie tworzy się “sople” – ciecz ściekająca z ręki rozciąga się, ale taki sopel łatwo urwać mocno za niego ciągnąc. Więcej eksperymentów podpowie wyobraźnia. Wokół nabrudzi się, ale sprzątanie jest łatwe i szybki.

Zjawisko cieczy nienewtonowskiej powstaje, gdy małe, ale stosunkowo ciężkie drobiny mąki ziemniaczanej są gęsto zawieszone w płynie. Gdy powoli mieszamy ciecz, przesuwają się względem siebie niczym ludzie w niezbyt dużym tłoku. Ale gwałtownie naciśnięte nie mają czasu uciekać na boki i wpadają na siebie utwardzając ciecz.

Wybuchający wulkan

Wspaniały wybuch lawy – w sam raz na pierwszy eksperyment! To nie jest wcale trudne! Aby zrobić wybuchający wulkan potrzebujesz dużego talerza, kubeczka lub szklanki (może być plastikowa), folii aluminiowej, taśmy klejącej i nożyczek

Aby zrobić „wybuch” potrzebujesz

– wodę

– sodę oczyszczaną

– ocet

– łyżkę

– filiżankę lub kubeczek

– tacę

Jak zrobić wulkan:

  1. Na środku talerza ustaw szklankę i przymocuj ją do niego taśmą klejącą.
  2. Oderwij z rolki tyle folii aluminiowej by wystarczała, aby całkowicie pokryć talerz wraz ze szklanką.
  3. Owiń tą folią talerz ze szklanką.
  4. Wytnij na środku dziurę w folii i przymocuj brzegi folii do brzegów szklanki.

Jak zrobić „wybuch”:

  1. Ustaw „wulkan” na tacy, aby „lawa” nie rozlała się po całej kuchni.
  2. Wlej do wulkanu 2 łyżki wody, wsyp łyżkę sody oczyszczanej i mieszaj aż się rozpuści.
  3. Nalej 2 łyżki octu do osobnego kubeczka.
  4. Wlej jednym ruchem ocet z kubeczka do wulkanu. Zobacz jaki piękny wybuch lawy!

Jak to się dzieje?

Powstała piana to bąble napełnione dwutlenkiem węgla, który powstał z reakcji octu (kwasu) z sodą oczyszczaną (zasada).

Samoczynnie napełniające się balony

Ten eksperyment to niestandardowy sposób na nadmuchanie balonu. Musimy przygotować przede wszystkim balony,  butelkę, sodę oczyszczoną i ocet winny. Poprzez lejek nasypujemy do pustego balonu niewielką ilość sody. Następnie bierzemy butelkę i nalewamy do niej octu winnego oraz barwnik. Ostatni krok to nałożenie na butelkę balonu i… czekamy, aż zacznie się napełniać.

Wyhoduj własną roślinkę

Bardzo znany i lubiany eksperyment, który uwielbiają dzieci w każdym wieku. Choć nie jest spektakularny w fazie wykonawczej i wymaga trochę cierpliwości, a także wytrwałości, to można dzięki niemu zaobserwować ciekawy proces rozwoju. W doświadczeniu tym mamy okazję zaobserwować, jak rozkwita zasadzona roślina. Do doświadczenia „od nasionka do rośliny: potrzebujemy nasion (najlepiej rzeżuchy), trochę waty, wodę, podstawkę pod doniczkę (kubek po jogurcie będzie w sam raz). Wkładamy watę na dno podstawki. Całość zalewamy wodą tak, by woda się nie wylewała, zaś wata była odpowiednio nasączona. Na wilgotna powierzchnię z watowego dna rozsypujemy nasiona rzeżuchy. „Doniczkę” najlepiej postawić na parapecie, by codziennie podziwiać zachodzące zmiany – jak pęcznieją i kiełkują nasiona, jak rosną i jak zaczynają pojawiać się pierwsze listki. Po upływie około 10 -12 dni wyhodowana rzeżucha nadaje się do spożycia. I można taki eksperyment przyrodniczy przynieść do przedszkola.