Cierpliwość na wagę złota 

 

Jak na rodziców przystało wielu z nas osłuchało się już z tysiącami powtarzających się od naszych pociech pytań: a co to?, a dlaczego?, a po co? Do tego moc niespożytej dziecięcej energii, albo co jeszcze „lepsze” zadziwiające pomysły. Żaden maluch nie jest grzeczny i posłuszny 24 godziny na dobę. Dziecko potrafi dać w kość. Podobnie jak dorosły, ma lepsze i gorsze dni, dobre i złe samopoczucie. Płacze, marudzi, kaprysi, domaga się bezustannej uwagi, wzbudzając w rodzicach skrajne uczucia – z jednej strony, chęć pomocy, okazania zrozumienia i wsparcia, z drugiej – chęć pozbycia się go lub uciszenia. Nawet najbardziej cierpliwy rodzic marzy, by maluch zamilkł przynajmniej na 10 minut. Nie ma rodziców, których cierpliwość byłaby jak studnia bez dna. Trzeba mieć świadomość, że przemęczenie, codzienne problemy, jakieś stresujące sytuacje potrafią nam jej granicę radykalnie obniżać.

Najważniejsze żeby zdawać sobie z tego sprawę. Chcę Ci Drogi Rodzicu podać kilka prostych sposobów  na wyciszenie, uspokojenie się i odzyskanie panowania nad sobą. Co zrobić żeby nie krzyczeć na dziecko i niepotrzebnie wylewać z siebie masę negatywnych emocji?

Po pierwsze– spróbuj policzyć do dziecięciu; prosty ale często skuteczny sposób na opadnięcie emocji, wyciszenie i zyskanie chwili na to aby wobec dziecka nie postąpić pochopnie. Dziecko zrobiło coś nie po twojej myśli? Masz ochotę wrzeszczeć? Policz najpierw do 10 (w myślach lub na głos). Przy okazji pamiętaj: czasem to nie dziecko jest winne, ale właśnie Ty masz gorszy dzień i przy najdrobniejszym potknięciu dziecka obarczasz go winą za swoje niepowodzenia.

Po drugie– głęboko oddychaj. Bardzo skuteczne w połączeniu z liczeniem, by się uspokoić. Najpierw 1, 2, a później trzy wolne, głębokie oddechy. Emocje opadną, złość przygaśnie – realnie spojrzysz na sytuację.

Po trzecie – pomyśl jak zareagowali by inni ludzie gdyby z boku obserwowali Twoje zachowanie. Gdy tylko czujesz, że zaraz wybuchniesz wyobraź sobie, że masz widownię, która widzi twoje zachowanie. Zwykle na myśl, że inni nas obserwują jesteśmy bardziej powściągliwi i motywuje nas to do trzymania nerwów na wodzy.

Po czwarte – w chwili wzburzenia spróbuj zadać sobie pytanie jak agresja, złość, krzyk z mojej strony wpłynie na moje dziecko. Czy sytuacja, gdy dziecko nie chce zjeść posiłku zmieni się, gdy na nie nakrzyczę? 

Po piąte – nie masz już siły, gniew zaczyna rosnąć – dziecko znowu przyniosło jedynkę, walnęło drzwiami czy wdało się w bójkę? Poszukaj dla siebie dobrego wzorca  – może nim być np. twoja mama, ktoś znajomy, kogo uważasz za przykład do naśladowania, jeśli chodzi o zachowanie cierpliwości. W chwili złości, przywołuj obraz tej sposoby… Pomyśl, jak by się zachowała w takiej sytuacji? Może ma dużo więcej powodów do frustracji, a mimo to dzielnie walczy o zachowanie cierpliwości?

Po szóste – nie reaguj od razu (impulsywnie), daj sobie chwilę czasu na ochłonięcie. Gniew jest złym doradcą. Zrób sobie przerwę od sytuacji. Na 5-15 minut wyjdź do drugiego pokoju, do ogrodu. Uspokój się, przemyśl, co chcesz powiedzieć, jakie rozwiązania zaproponować i dopiero wtedy wróć do rozmowy
z dzieckiem. Zawsze nazywaj jego zachowanie a nie określaj dziecka, mów o swoich emocjach np.: „nie podoba mi się teraz twoje zachowanie, jest okropne – jest mi przykro”, a nie w tonie „jesteś niegrzeczny, zły, okropny”.

Spróbujcie mam nadzieję że na pewno jeden z tych sposobów zadziała.

A teraz bardzo ważne; Kochani miejcie świadomość, że nie ma rodziców idealnych, że każdy z nas przechodzi kryzysy, ma dość. Warto dać sobie prawo do porażek, odczuwania zarówno pozytywnych, jak i negatywnych emocji – złości, frustracji, bezsilności. Ważne, by umieć te uczucia wyrażać w sposób konstruktywny. Zamiast krzyczeć na dziecko albo bić je, lepiej wyjść do drugiego pokoju, uspokoić się, pooddychać głęboko 10 minut i wrócić do sytuacji. Można też negatywną energię spożytkować, biegając, pływając albo ćwicząc na siłowni. Dobrze też nauczyć malca, że każdy potrzebuje chwili dla siebie i swojej prywatnej przestrzeni – jest więc czas na wspólne zabawy z dzieckiem, lepienie plasteliną, czytanie bajek, ale jest też czas dla mamy i samotną zabawę. Bezustannie koncentrując się na szkrabie, wysyłamy komunikat, że jest najważniejszy, że rodzic nie ma prawa być zmęczony, że musi ciągle przejawiać zainteresowanie i kierować na niego uwagę. Wówczas kształtuje się w dziecku postawę roszczeniową i można je nieświadomie rozpieścić. Aby być cierpliwym do dziecka, należy być też cierpliwym do siebie samego. Dawać sobie prawo do zmęczenia i odpoczynku. Znajdować czas dla malucha, ale nie zapominać o czasie dla siebie, potrzebnego do regeneracji sił. Wówczas jest szansa, że znajdzie się równowagę w byciu rodzicem i zachowa rozsądne proporcje między satysfakcją z bycia mamą lub tatą a poczuciem bezradności i trudności w wychowaniu.

Na co dzień życzę Wam powodzenia i duuuużo cierpliwości bo przecież miłość cierpliwa jest. 

 Agata Puńko-Szmuc- psycholog, prywatnie mama Ninki z grupy Zielonej