Zabawa karnawałowa w grupie Żółtej

Zabawa karnawałowa w przedszkolu to niemal widowisko. Tyle strojów, tyle kolorów. Niektóre z przebrań dzieci bardzo rozpoznawalne: policjanci, strażacy. Żeby rozpoznać inne trzeba orientować się w dziecięcych bajkach filmowych: to bohaterowie o nadzwyczajnej sile, lub księżniczki, które z wdziękiem śpiewają : „Mam tę moc…”. W tym roku były również kangurki i kosmitki. Po raz pierwszy zabawa karnawałowa odbyła się dla każdej grupy osobno. Dlatego staliśmy się organizatorami zabawy w naszej grupie. Wiele zależało od nas samych. Mam na myśli dekorację, dobór utworów muzycznych i integracyjne zabawy dla dzieci.

Jestem przekonana, że zabawa karnawałowa w przedszkolu rozpoczyna się zanim mali tancerze w strojach pokażą się na balu. Bo przecież ważne są też przygotowania do niej. Są one integralną częścią zabawy. Przygotowania do zabawy karnawałowej to bardzo przyjemny czas. W przedszkolu towarzyszyły im rozmowy na temat wymarzonych strojów i wykonywanie dekoracji. Wokół pani Madzi nadmuchującej balony zrobił się wianuszek dzieci pilnie obserwujących jak z małych baloników powstają piękne czerwone serca.  Uwadze dzieci nie umknęły bibułkowe dekoracje. Widziałam i słyszałam jak z przejęciem przeprowadzają ranking ozdób. Z chwilą kiedy przyznałam się, że to ja będę autorką playlisty utraciłam decydujący wpływ na to jakie utwory umilą nam zabawę. Właściwie autorami karnawałowej  przedszkolnej listy przebojów stały się dzieci. Oświadczyły, że chcą bawić się do utworów dla dorosłych. W rezultacie zawarliśmy kompromis. Jakoś udało mi się je przekonać, że piosenki dla dzieci też są potrzebne.

A potem były tańce i prezentacje strojów, poczęstunek i napój Picolo. I znów tańce… Było tak… z przytupem!

Dzień Babci i Dziadzia w grupie Żółtej

Dzień Babci i Dziadzia to piękne święto. Zawsze wywołuje dużo zaangażowania ze strony dzieci, nauczycieli i rodziców. Tym razem Babcie i Dziadziowie nie byli naszymi gośćmi. Mimo to, aby uświetnić to święto dzieci nauczyły się wierszy, piosenek i wykonały kolorowe prezenty. Serca wklejone przez nie do laurek jednoznacznie wskazują na uczucia jakimi wnuczęta darzą swoje babcie i dziadziów.

Po powrocie do przedszkola w nowym tygodniu dzieci opowiadały o wspólnym świętowaniu. Nie tylko one zadbały o uświetnienie tego dnia. Również babcie i dziadziowie serdecznie ugościli swoje wnuczęta. Domyślamy się, że tego dnia emocji było wiele.

Wigilia w grupie Żółtej

Dziś szczególny dzień. Wigilia w przedszkolu. Od rana popadam w zachwyt na widok wystrojonych dzieci. Zawsze tak reaguję. Nie potrafię inaczej. Po śniadaniu prezentuję dzieciom wigilijny stół. Jest stół, serweta, świeca, garść siana, stroik, opłatek i przygotowana zastawa. To talerze  dla obojga gospodarzy. Jest też trzecie nakrycie. Dla wędrowca… Opowiadam, tłumaczę znaczenie zgromadzonych przeze mnie przedmiotów. Dzieci z mojej grupy, mam ochotę powiedzieć: moje dzieci, poznają symbole związane z Bożym Narodzeniem. W pewnym momencie podczas prezentacji wigilijnego stołu wplatam modlitwę „Ojcze nasz”. A one wstają, składają rączki i modlą się razem ze mną. Byłam pod wrażeniem. Ciągle jestem, kiedy patrzę na fotografię, która utrwaliła tę chwilę.

Potem, tuż przed obiadem weszła do sali pani Madzia. Nie było to takie zwykłe wejście, bo dziś oznaczało początek wigilijnej uroczystości. A przecież wszystkie dzieci czekały na nią z niecierpliwością. I zaczęło się… dzieci usłyszały słowa o narodzeniu Jezusa zapisane w Piśmie Świętym, złożyły sobie życzenia, poczęstowały się opłatkiem. A potem zjadły wigilijny obiad. Była ryba i jak przystało na wigilijny posiłek: kapusta z grochem i grzybami. Swoją drogą fenomenalną mamy tę tradycję. Było tak… odświętnie, uroczyście, że z wrażenia zapomniałam o robieniu zdjęć. Ale przypomniałam sobie o tym, kiedy zobaczyłam uradowane miny dzieci sięgających po pierniczki, które kilka dni wcześniej samodzielnie ozdabiały. Później kolędowaliśmy. Wszyscy śpiewali, ale prym wiódł Wiktor.

Kiedy kilka dni wcześniej prezentowałam dzieciom pastorałki i wybrzmiała pastorałka: „ Od serca do ucha”, najmłodsze z dzieci, Mikołaj zawołał: „ To mi się podoba!” Państwu na pewno też się spodoba ten utwór, a jeszcze bardziej chwyci za serce, gdy zaśpiewa go Wasze dziecko. Zachęcam. Proszę go odtworzyć. Życzę pięknych Świąt Bożego Narodzenia.

Reklama zdrowych słodyczy. Malowanie plakatów.

Znakomitym sposobem zareklamowania zdrowych produktów, było wykonanie przez dzieci plakatów. Ponieważ poprzedniego dnia rozmawialiśmy o cukrze; jego złym oddziaływaniu na zdrowie, podjęliśmy temat reklamowania zdrowych słodyczy. Dzieci pracowały w małych grupach. Wykonywały plakaty wykorzystując kredki, farby i flamastry. Na plakatach wypisaliśmy hasła: „Postaw na owoce”, „Raz marchewka, raz buraczek, nie ma miejsca na kołaczek”, „Jabłuszko, buraczek mają dobry smaczek”. Na powstających pracach plastycznych oprócz haseł pojawiły się owoce oraz warzywa. Były również słodycze, które po pokolorowaniu, dzieci z przekonaniem skreślały grubym flamastrem. Kiedy plakaty były już gotowe, zorganizowaliśmy wspólnie prezentację wykonanych prac. Przyglądały się im wszystkie dzieci z grupy Żółtej. Jeszcze raz wróciliśmy w naszych rozmowach do potrzeby zmian w żywieniu, polegających na wyeliminowaniu cukru z codziennej diety. O każdym plakacie dzieci rozmawiały ze sobą. A potem były już tylko wspólne fotografie z dziełami plastycznymi, które powstały w ramach edukacji zdrowotnej przedszkolaków.

Cukier? Nie, dziękuję!

W grupie Żółtej realizujemy program: „ Zdrowo jem, więcej wiem”. Dzieci biorą udział w lekcjach na temat sposobów zdrowego trybu życia. W trakcie lekcji przyswajają nową wiedzę o zapobieganiu chorobom poprzez odpowiednie żywienie, dowiadują się o potrzebie wprowadzania zmian w codziennych przyzwyczajeniach, zwłaszcza tych, które dotyczą żywienia i ruchu. Edukacja ta prowadzi do bardziej świadomego oddziaływania na własne zdrowie.

Dziś tematem lekcji był CUKIER. Dzieci dowiedziały się dlaczego tak bardzo lubimy cukier oraz od czego rozpoczęło się upodobanie do spożywania cukru. Wiedzą już czym skutkuje nadmierne spożywanie cukru. Potrafią wymienić produkty spożywcze zawierające ten składnik.

Podobno ośmioro na dziesięcioro dzieci spożywa na co dzień zbyt dużo cukru. Stąd pytanie: ile cukru może zjadać dziecko w wieku przedszkolnym? Małe dziecko może zjeść 25 g. cukru. Można tę ilość zmierzyć za pomocą łyżeczki do herbaty. Trzeba odmierzyć sześć łyżeczek cukru. I takie doświadczenie wykonały dzieci. Mogły zobaczyć jaka ilość cukru jest dopuszczalna w ich dziennej diecie.

Odpowiedzieliśmy sobie również jak dzieci mogą ograniczyć spożywanie cukru. Przedszkolaki już wiedzą, że najlepiej jest, kiedy spożywamy cukry naturalne, zawarte w warzywach, owocach i kaszach. Porozmawialiśmy o tym. Ilustracją do dziecięcych rozmów o eliminowaniu cukru z codziennej diety były plansze przedstawiające warzywa, owoce i kasze.

 

Mikołajki w grupie Żółtej

Wreszcie przyszedł. Dzieci w przedszkolu odwiedził św. Mikołaj!!! Przygotowywaliśmy się na tę wizytę od kilku dni. Aktywnie budowaliśmy atmosferę oczekiwania, radości, zainteresowania… Dzieci rozmawiały o Mikołaju, wykazywały się wiedzą na jego temat podczas udziału w mikołajkowym quizie, oglądały filmy o Mikołaju, wykonywały prace plastyczne na temat Mikołaja. Zainteresowanie wśród nich wzbudziła również ilustrowana książka  o Mikołaju. A piosenki… Śpiewaliśmy je jak potrafiliśmy najlepiej. I Mikołaj odpowiedział na starania przedszkolaków; napisał do nich list. Obiecał w nim, że jak przystało na Mikołaja przywiezie dzieciom prezenty. Pouczył je jak  trzeba postępować, żeby być dobrym człowiekiem. Wyjaśnił dlaczego nie może się z nimi spotkać w przedszkolu. Tuż przed umówioną z Mikołajem godziną, każdy z przedszkolaków „przylepił” nosek do szyby i z uwagą obserwował to co dzieje się na podwórku przedszkolnym. Dzieci patrząc przez okno wypatrywały upragnionego gościa. Postanowiliśmy przywołać go piosenką. I nie zdążyliśmy nawet dośpiewać pierwszej zwrotki, kiedy na taras przedszkola, po schodach wszedł… On! Co za radość! Był dokładnie taki, jak mówiły o nim dzieci. Czerwone ubranie, broda, worek zarzucony na plecy, tylko ten brzuch… Adrianek przekonywał wszystkich, że coś jest nie w porządku, bo brzuch Mikołaja powinien być większy. Ileż my dorośli mamy wyjaśnień na takie wątpliwości, jacy potrafimy być kreatywni. Ha, ha, ha. Brzuch, brzuchem, ale nagle któreś dziecko zasiało wątpliwość na temat mikołajowego worka. Dlaczego taki niewielki, jakby prawie pusty? Ale dzieci to bystrzaki. Natychmiast same odpowiedziały sobie na to pytanie i nie czekając na nic pobiegły do drzwi sprawdzić, czy nie ma za nimi tak wyczekiwanych i obiecywanych prezentów. Były. Były!!! Zabraliśmy je do sali. Wszystkie przedszkolaki w niezwykłej dyscyplinie zajęły swoje miejsca na krzesełkach i od tej pory nie spuszczały z oczu ani worków od Mikołaja, ani pań, które wyjmowały z nich prezenty i w imieniu św. Mikołaja obdarowywały nimi dzieci. Tyle radości!

Dziękujemy Mikołaju. Dziękujemy elfy.