Jak być konsekwentnym rodzicem?

 

 Wychowanie dziecka w duchu konsekwencji to nie najłatwiejsze zadanie, zwłaszcza gdy dziecko uparcie nie chce dostosować się do tego, czego wymaga od niego mama i tata. Jak radzić sobie w takich sytuacjach i za każdym razem nie rezygnować ze swoich zasad, spełniając  wolę najmłodszych? Przeczytaj nasz poradnik, jak być konsekwentnym rodzicem!

Jak być konsekwentnym rodzicem? Przede wszystkim należy odpowiedzieć sobie na pytanie, czym jest konsekwencja. To nic innego jak umiejętność postępowania według założonych zasad. W procesie wychowania dziecka utrzymanie konsekwencji nie jest łatwe. Dzieci stosują różne sposoby, by dorośli zmienili zdanie, zmienili zasadę, która była wcześnie  ustalona. Pytanie, jak być konsekwentnym rodzicem pojawia się bardzo często, bo bycie niekonsekwentnym powoduje złe zachowania u dzieci i nieumiejętność poradzenia sobie z nimi przez dorosłych.

Wychowanie dziecka: ustal z dzieckiem zasady

Każdy z rodziców powinien ze swoim dzieckiem ustalić kodeks postępowania w wielu sytuacjach. To bardzo ułatwia i usprawnia życie. Zasady obowiązują w każdej sytuacji i dziecko o tym doskonale wie. Jedną z prostszych zasad jest sprzątanie po zakończonej zabawie. Często jednak dzieciom spieszy się do innych zajęć i nie sprzątają. Rolą rodzica jest wtedy doprowadzenie do sytuacji, w której dziecko dokończy to, co zaczęło. Wbrew pozorom nie jest to najłatwiejsze zadanie.

Podczas ustalania zasad postępowania w domu trzeba także ustalić, co stanie się, jeśli dziecko czegoś nie dopełni. Oczywiście ważne jest wtedy, by „kara” się odbyła. Jeśli będziemy konsekwentnie przestrzegać wspólnie ustalonych zasad – dziecko z czasem nabierze nawyków, które pomogą mu sprawnie funkcjonować. W ustalaniu zasad w dużej mierze chodzi właśnie o to, by wykształciły się nawyki, które dziecko będzie wykonywało bezwiednie i które znacznie ułatwią mu funkcjonowanie, np.: po zabawie – sprzątam, po posiłku – odnoszę talerz itp.

Nie pozwalaj dziecku sobą manipulować

Kolejną odpowiedzią na pytanie, jak być konsekwentnym rodzicem, jest: nie pozwalaj sobą manipulować. Dzieci posiadają zdolność manipulowania dorosłymi w takim sposób, by osiągnąć swój cel i tę zdolność doskonale wykorzystują. Kiedy widzą, że rodzice coś im nakazują, potrafią głośno krzyczeć, płakać, tupać nogami, rzucić się na podłogę i zrobić tzw. scenę. Dorośli, by mieć spokój, zgadzają się więc na reguły narzucone przez dziecko, np. sprzątają za nie.

Dzieci posuną się do najwymyślniejszych sztuczek i zachowań, np. gdy będąc w sklepie chcą natychmiast jakąś zabawkę, a rodzice odmawiają jej kupna, potrafią rzucić się na posadzkę, kopać, krzyczeć, płakać. Dorośli „dla świętego spokoju” często ulegają i nie zwracają na ogół uwagi, jak zachowuje się w tym momencie dziecko – otóż nagle łzy znikają, pojawia się uśmiech, dziecko wstaje z podłogi i zachowuje się, jakby nic się nigdy nie stało. To sygnał, że właśnie nas zmanipulowało i osiągnęło swój cel. 

Nie ulegaj dziecku

Wystarczy jeden raz doprowadzić do takiej sytuacji, a dziecko będzie to wykorzystywało w każdym możliwym momencie. To pewne. Jeśli dorośli będą niekonsekwentni w domu, działania malucha przeniosą się na inny grunt – do sklepu, na imprezę u znajomych, na plac zabaw, basen itp. Dzieci w ten sposób będą sprawdzały, jak daleko sięga granica, ile barier mogą złamać. Mają sygnał, że skoro raz się udało, można spróbować dalej łamać granice. Co więc należy zrobić, gdy dojdzie już do sceny? Jak być konsekwentnym rodzicem w takim momencie? Należy stanowczo, lecz spokojnie odmówić, można uzasadnić swoją decyzję i dalej zajmować się np. zakupami. Trzeba być świadomym, że dziecko nie zrezygnuje. Wtedy najlepiej zabrać je do innego miejsca, nie kontynuować rozmowy, odpowiadania na pytania, zająć się swoimi działaniami. Jeśli dziecko będzie się wyrywało, dobrze jest je przytulić do siebie, odczekać chwilę, aż zły stan przejdzie i natychmiast zwrócić uwagę malucha na coś innego. Niekonsekwencja przeszkadza w wychowaniu dzieci na wielu polach, nie tylko podczas zakupów. To samo dotyczy zwykłych sytuacji domowych – spożywania posiłku, ubierania się, wykonywania przez dziecko swoich domowych obowiązków.

 Konsekwentni rodzice to asertywni rodzice

Aby uniknąć sytuacji stresowych, dziecko musi mieć świadomość, że zawsze są przestrzegane reguły, nie ma od nich odstępstwa. Wtedy nawet nie będzie próbowało zmieniać zasad ani ustalać swoich. Dziecko musi funkcjonować wśród reguł i zasad, bo wtedy czuje się bezpiecznie i wie, że rodzice, ustalając coś, na pewno będą tego przestrzegać. Sztuka przestrzegania reguł wiąże się z pracą nad własną asertywnością, sztuką mówienia „nie”. To ciągła praca dla dorosłych i ciągła walka o swoje dla dzieci. Dzieci bardzo często będą chciały narzucić dorosłym swoją wolę, łamać granice. Wynika to z ich naturalnej chęci postawienia na swoim i posiadania wszystkiego.

Jak być konsekwentnym rodzicem? Nie jest to najłatwiejszą sztuką, ale jeśli dorosłym się to uda, dzieciom także będzie łatwiej.

Agresja u przedszkolaka

Agresja u dzieci to niepokojąca oznaka. Mimo to niektórym rodzicom odpowiada agresywna postawa dziecka. Ich zdaniem dziecko powinno umieć walczyć o swoje, gdyż tylko najsilniejsi mogą poradzić sobie w życiu. Skrajnie inną postawą dorosłych jest strach przed jakimkolwiek atakiem złości u malucha. Wychowanie dziecka polega na znalezieniu złotego środka. Dlatego zamiast narzucać dziecku postawę kata lub ofiary, należy znaleźć inne rozwiązanie.

  1. Złość u dziecka

Jeśli łudzimy się, że nasza pociecha będzie cały czas grzeczna, to czym prędzej przejrzyjmy na oczy. Złość u dzieci to normalny objaw niezadowolenia. Czasami atak złości przeradza się w agresję. Złość u dziecka czteroletniego może objawiać się biciem, rzucaniem przedmiotami. Sześciolatek może nas zaskoczyć wulgarnym słowem i swoją ordynarnością. Wielu rodziców popełnia błąd określając takie zachowania dziecka jako agresywne. Maluch jest po prostu niedojrzały i nie umie wyrażać swojego niezadowolenia inaczej, niż złością. Stres u dzieci powoduje frustrację, dlatego maluch się złości.

Jakie zachowania powinny zaniepokoić rodziców? Agresja u dzieci to nieodparta chęć niszczenia, która przejawia się słownymi przekleństwami, wrzaskami, kłótniami oraz rzucaniem gróźb. Przejawem agresji jest obmawianie przez dziecko innych osób, przezywanie, plotkowanie na ich temat. Rodzice powinni podjąć stanowcze kroki, gdy ich pociecha zaczyna się buntować, sprzeciwia się poleceniom i kategorycznie uniemożliwia współpracę.

  1. Przyczyny agresji u dziecka

Dzieci rodzą się jako czysta, niezapisana karta, którą kształtuje życie. Agresja nie jest cechą wrodzoną. Przyczyn agresji u swojej pociechy rodzice powinni poszukać w swoim zachowaniu.

Oziębłość rodzinna

Przytulanie, mówienie o swoich uczuciach, przyjazna atmosfera panująca w domu to podstawowe elementy warunkujące prawidłowy rozwój dziecka. Kiedy jednak brakuje ciepła rodzinnego, a kontakt matki z dzieckiem jest oziębły, maluch czuje się niekochany i traci poczucie bezpieczeństwa. Smutek i żal przemieniają się w stres, a ten z kolei w atak złości i furii.

Nieprawidłowe wzorce rozwiązywania konfliktów

Rodzice są wzorem dla swojego dziecka. Jeżeli spory są rozwiązywane przez nich za pomocą krzyków, kłótni, obrażania się na siebie, nie należy się dziwić, że dziecko, które uczy się przez naśladowanie, zacznie postępować tak samo. Warto też zwrócić uwagę na zachowanie starszego rodzeństwa. Jeżeli starsze dzieci co chwila się biją i kłócą, maluch nie ma najlepszych wzorców.

Nowe sytuacje

Kiedy dziecko idzie pierwszy raz do przedszkola, wszyscy dają mu złote rady, typu: „bądź dzielny, dasz radę”. Tymczasem sytuacja może przerosnąć dziecko, które może sobie nie poradzić i swoją bezradność wyrazi właśnie agresywnym zachowaniem. Inne stresujące dla malucha sytuacje to rozwód rodziców, a także pojawienie się małego dziecka w domu.

Niskie poczucie własnej wartości

Jako rodzic zastanów się, czy przypadkiem nie wymagasz za dużo od swojego dziecka. Niektórzy dorośli oczekują, że ich dzieci będą prymusami we wszystkich dziedzinach. Tymczasem zbyt wygórowane wymagania przynoszą jedynie szkodę. Maluch nie jest w stanie im sprostać i żyje z poczuciem klęski. Żeby podnieść swoją samoocenę zaczyna gnębić słabszych od siebie.

  1. Pomoc dla agresywnego dziecka

Kiedy już ustalimy przyczynę przemocy u dziecka, zastanówmy się nad tym, w jaki sposób to rozwiązać. Dziecko agresywne wymaga opieki i pomocy. Nie należy się łudzić, że to samo przejdzie lub że dziecko wyrośnie z tego. Podstawowa zasada brzmi: na agresję nie można odpowiadać agresją. Jeśli ukarzemy zachowanie dziecka, jego złość powiększy się i znajdzie ujście gdzieś indziej.

Rodzice, chcąc uśmierzyć agresywne zachowania malucha, muszą zacząć od siebie. Dorośli powinni przyjrzeć się swoim sposobom rozwiązywania konfliktów. Jak wygląda u nich panowanie nad sobą, czy wybuchają złością w obecności dziecka. Rodzice, którzy są wzorem dla swoich dzieci, powinni umieć rozwiązywać konflikty na drodze pokojowej. Jeśli nie potrafią szanować osoby, z którą się kłócą, bardzo trudno będzie im nauczyć tego dziecka.

Jeżeli zachowania agresywne u dziecka nie ustaną, warto skorzystać z pomocy psychologa i zapisać się razem ze swoją pociechą na wizytę.

mgr Magdalena Rachubińska

7 grzechów głównych względem rozwoju mowy dziecka

Zatroskani o dobro dziecka rodzice dwoją się i troją, wprost prześcigają w pomysłach wspierania jego rozwoju.
I ciągle te dylematy: czy ma dostateczną ilość bodźców, wystarczająco edukacyjne zabawki, czy niczego się nie zaniedbało i wybrało najlepsze rozwiązania? A jednocześnie umykają nam tak z pozoru drobne, banalne sprawy, które odgrywają ważną rolę w rozwoju mowy dziecka czy – szerzej – jego komunikacji z otoczeniem.

O jakie sprawy tu chodzi? Oto garść podpowiedzi na co zwrócić uwagę, by mowa dziecka mogła rozwijać się prawidłowo. By nie szkodzić rozwojowi i naturalnemu biegowi natury, a tym samym stosować najprostszą profilaktykę logopedyczną.

Co może szkodzić rozwojowi mowy dziecka:

  • Rezygnacja z karmienia piersią

Ssanie piersi to doskonałe ćwiczenie aparatu artykulacyjnego. Swoista gimnastyka dla języka, warg, podniebienia miękkiego, mięśni okrężnych ust, żuchwy. Wargi ssącego dziecka mocno się zaciskają, język pionizuje (co ma znaczenie podczas wymowy wielu polskich głosek), podniebienie miękkie odpowiednio zamyka drogi oddechowe, umożliwiając tym samym prawidłowe oddychanie nosem. Czynności te wspomagają kształtowanie się zdrowego zgryzu, prawidłowego rozwoju szkliwa zębów, mięśni okołopoliczkowych i łuku zębowego. Zbyt szybkie lub nieprzemyślane przestawienie niemowlęcia na karmienie sztuczne pozbawia je okazji do ćwiczeń. Te same mięśnie, za pomocą których odbywa się ssanie, są odpowiedzialne za artykulację. W przypadku picia z butelki dziecko zdecydowanie mniej musi się wysilać, a co za tym idzie – rozleniwia swój aparat mowy.

  • Zbyt długie używanie smoczka lub kciuka

Sytuacją dla dziecka idealną i najkorzystniejszą z wielu względów jest uniknięcie smoczka w ogóle. Choć do uspokojenia malucha służy matczyna pierś, a nie kawałek silikonu, nie trzeba rwać włosów z głowy czy obwiniać się, że niemowlę zasypia lub spędza podróż samochodem ze smoczkiem w buzi. Sporadyczne używanie takiego uspokajacza nie powinno wyrządzić większej szkody. Natomiast ponadroczne dziecko nieustannie ze smoczkiem może oznaczać problemy. Po pierwsze, język w naturalnej pozycji spoczynkowej wysklepia się ku podniebieniu, a smoczek zmusza go do pozostania w pozycji płaskiej na dole. Może to zwiększyć ryzyko braku pionizacji języka, odpowiedzialnej za realizację wielu głosek. Ponadto dziecko ze smoczkiem w buzi na spacerze, w wózeczku, na kolanach, rozglądające się po świecie, bawiące się z rodzeństwem jest co prawda bardziej spokojne i ciche, ale nie ma też okazji do ćwiczenia gaworzenia, piszczenia, mlaskania, zabawy swoim głosem i artykulatorami.

  • Notoryczne stosowanie kubka niekapka

Nie chodzi tu o sporadyczne napicie się z niego podczas jazdy samochodem czy na długim spacerze. Mowa o używaniu kubka o twardym, niefizjologicznym ustniku na co dzień. Nadużywanie go może przyczynić się do powstawania w przyszłości wad zgryzu, utrwala odruch ssania, który powinien w wieku poniemowlęcym stopniowo zanikać, a nie być sztucznie podtrzymywany. Obniża także napięcie mięśni warg, ponieważ potrafią one uzyskać płyn bez większego wysiłku. Ponownie mamy do czynienia z rozleniwianiem mięśni, które mogłyby wykonywać coraz bardziej skomplikowane i coraz precyzyjniejsze ruchy. Najlepszym rozwiązaniem byłoby jak najwcześniejsze uczenie dziecka picia wprost z otwartego kubeczka. Kałuże na podłodze, krześle, stole i plamy na bluzkach to o wiele mniejszy problem niż prawdopodobieństwo wystąpienia wad wymowy. Rozwiązaniem pośrednim może być stosowanie słomki. Uchroni ona przed rozlewaniem napojów, zmusza do ćwiczeń wargi i policzki, a poza tym, co nie jest bez znaczenia, dzieci je uwielbiają.

  • Przygotowywanie rozdrobnionego pokarmu

Długie podawanie papek i jedynie miękkich pokarmów ma także wpływ na rozwój narządów mowy. Skomplikowany proces jedzenia czyli: gryzienie, żucie, połykanie jednocześnie rozwija i wzmacnia te same mięśnie, które później biorą udział w artykulacji. Przedłużanie okresu papek może więc znacznie obniżyć sprawność narządów mowy, co następnie grozi niechcianym seplenieniem. Warto więc w miarę szybko proponować dziecku pokarmy stałe, o twardej konsystencji, wymagające żucia, gryzienia, samodzielnego jedzenia. Podawać dziecku chrupki, skórkę od chleba, suszone owoce, tak by mobilizować je do wysiłku całej jamy ustnej.  

  • Spieszczenia

Nie chodzi tu rzecz jasna o wszelkiego rodzaju zdrobnienia, ale o bezzasadne, ciągłe zdrabnianie i spieszczanie nazw części ciała, przedmiotów, domowników itp., czyli mowę nienaturalną. Dziecko kształtuje swój zasób słów, ich brzmienie, normy językowe w sposób naturalny, ze słyszenia. Jeśli w naszym domu nie ma okna, tylko okienko, dziecko nie ma nogi, tylko nóżeczkę, nie używamy garnka, tylko garneczka, to przekazujemy mu niejako fałszywą informację. Dla podkreślenia, nie chodzi tu o sporadyczne, pieszczotliwe komunikaty, ale o ciągłą spieszczoną komunikację. Problem może występować także wtedy, gdy zatrudniamy nianię czy dzieckiem opiekuje się babcia. Niestety, zdrabnianie to tendencja starszego pokolenia. Jeżeli jednak z osobą mówiącą w ten sposób dziecko spędza sporo czasu, będzie kształtowało w sobie nieprawidłowe wzorce mowy. Należałoby wówczas poprosić ją, by unikała nienaturalnych, niewystępujących w języku polskim “kwiatków” wynikających z czułości, a mogących wprowadzić nieco bałaganu w kształtujący się dopiero słownik dziecka.

  • Poprawianie

Okres od 3 do 6 roku życia, czyli wiek przedszkolny, to tzw. okres swoistej mowy dziecięcej. Swoistej i niepowtarzalnej. A jednocześnie genialnej i logicznej, która nie zna reguł gramatycznych albo wprost przeciwnie – nie przejmuje się wyjątkami, obocznościami, upodobnieniami, ubezdźwięcznieniami. To szczególnie w tym okresie powstają neologizmy dziecięce jak np.: “sobotek”, “kręciuszek”, “zamykatka”, “poszedłem kapciami”, “stoiłem”. Dbałość o poprawność językową na tym etapie jest przedwczesna. Reguły gramatyczne dziecko nabędzie w drodze dalszej edukacji. Teraz ma głównie wypowiadać siebie, nazywać świat i procesy, które zauważa, opowiadać, odpowiadać i pytać. Nieustanne poprawianie może blokować, zamykać, spowodować wycofanie z kontaktów słownych, zniechęcić do mówienia. To, co warto w tym okresie stosować, to formę parafrazy, czyli powtórzenie w prawidłowej formie treści usłyszanej od dziecka, np. “po jakim języku to jest?” – “chcesz wiedzieć, w jakim to jest języku?”. Takie sprostowanie nie niesie negatywnego, przekreślającego wypowiedź dziecka przekazu, wprost przeciwnie – wspiera go do dalszego mówienia, a jednocześnie poddaje prawidłowe brzmienie. Warto też w tym okresie (jeśli nie prowadziło się wcześniej ) założyć zeszyt złotoustych powiedzonek. Każde dziecko ma swoje niepowtarzalne przeinaczenia, neologizmy. Warto je utrwalać, dokumentować. Raz – by widzieć, jak wzbogaca się zasób słownictwa, dwa – by kiedyś, po latach z radością i sentymentem do niego wrócić.

  • Przestawianie leworęczności

Jak już dziś wiadomo, leworęczność czy szerzej lewostronność, zwana lewostronną lateralizacją, nie jest kwestią wyboru, nawyku, a uwarunkowanym genetycznie, silniejszym rozwojem prawej półkuli mózgu. Może dotyczyć preferencji zarówno lewej ręki, jak i lewego oka, ucha, nogi. Tendencja do leworęczności pojawia się w niemowlęctwie i utrwala do około 6 roku życia. Uporczywe podawanie dziecku do prawej ręki zabawek, łyżeczki, kredek może się okazać walką z wiatrakami i wyrządzić więcej szkody niż przynieść pożytku. Szczególnie że prawa półkula mózgu, bardziej aktywna u osób leworęcznych, odpowiada za twórcze myślenie, wyobraźnię przestrzenną, rozpoznawanie kształtów, wrażliwość na muzykę, w przeciwieństwie do półkuli lewej, zawiadującej uzdolnieniami technicznymi i logicznym myśleniem. Jak wspomniano, leworęczność kształtuje się dość długo. Bywają okresy w życiu dziecka, gdy przejawia tendencje do ręki prawej, potem lewej czy wprost oburęczności. Ostatecznie stronność formuje się w wieku przedszkolnym. Wymuszanie praworęczności od dziecka leworęcznego zaburza jego koordynację wzrokowo-ruchową, wpływa niekorzystnie na orientację przestrzenną, skutkuje trudnościami w mówieniu, pisaniu, a co za tym idzie – problemami szkolnymi i emocjonalnymi. Jest też częstą przyczyną jąkania się.

Małgorzata Leleń-Horoch

 

Dziecko bezpieczne w sieci

 

Przychodzi dzień, w którym postanawiamy wprowadzić dziecko w świat komputerowej zabawy.
Sadzamy je przed komputerem i…

W różnych rodzinach rodzice różnie ustalają wiek komputerowego i internetowego debiutu. Są tacy, którzy w hierarchii przydatności edukacyjnej i wychowawczej sytuują komputer niżej niż telewizor i raczej włączą na DVD starannie wybrany film. Inni uważają, że potrzeba korzystania z tych samych narzędzi, co rodzice, jest naturalna, i pozwolą dziecku usiąść przy komputerze w taki sam sposób, w jaki pozwalają mieszać łyżką sałatkę i ścierać szmatką rozlaną wodę. Rzadko motywacją bywa zmiana cywilizacyjna i coraz większa rola komputerów w naszym życiu. Większość rodziców poszukujących gier dla przedszkolaków ma nadzieję na chwilę spokoju, kiedy dziecko zajmie się zabawą przy nowym dla niego medium.

Trzeba jednak pamiętać, że tak jak pokazujemy, co można zrobić z plasteliną i jak używać nożyczek, tak trzeba będzie nauczyć dziecko surfowania w sieci.

Jak siedzieć przed komputerem?
Zacznijmy od właściwej pozycji. Jeśli to komputer stacjonarny, stoi zapewne na naszym biurku lub  stole, a krzesło przystosowane jest do wzrostu dorosłego. Zadbajmy o to, by maluchowi na naszym krześle nie zwisały nóżki – podstawmy mu taboret lub skrzynię na zabawki. Może nasz monitor da się opuścić, dzięki czemu poziom siedziska można będzie obniżyć?
Większość gier dla dzieci obsługiwana jest myszą. Warto zadbać o wyrobienie podobnego nawyku jak przy jedzeniu – druga dłoń także znajduje się na blacie. Dzięki temu unikamy skrzywionych pleców, gdy jedna ręka opiera się na myszy, a druga leży na kolanach.

Od czego zacząć?
Najpierw od tego, jak używać myszy. Wbrew pozorom, naturalne dla nas kliknięcie myszą wymaga trochę ćwiczeń. Potem trzeba wytłumaczyć dziecku, co ma zrobić. Debiutant nie ma nawyku wyłapywania słów kluczowych z instrukcji, wszystko jest dla niego nowe. Będzie pytać, pytać, pytać. Na początku warto nastawić się na to, że czas z komputerem jest wspólnym czasem rodzica i dziecka.

Bezpieczeństwo młodszego dziecka
Pierwsze chwile przed komputerem to czas nauki, nie tylko obsługi myszy i gry. To nauka, że nie należy beztrosko klikać poza polem gry, bo atrakcyjne obrazki mogą być łączami do całkiem obcych miejsc, że każde wyskakujące okienko trzeba zgłosić rodzicom. I w nie klikać. Bo oprócz tego, że może przenieść na inną stronę, może też popsuć komputer.
Dla bezpieczeństwa komputera dobrze jest założyć dziecku oddzielny profil użytkownika, bez praw administratora systemu, co częściowo pozwoli uniknąć instalacji niepożądanego, przypadkowego oprogramowania – ale to jest półśrodek.

Warto od początku ustalić z dzieckiem, że może spędzać na graniu tylko ściśle określony czas. Niektóre strony, takie jak Domowy Przedszkolak czy Yummy mają możliwość zaprogramowania takiego czasu lub wyświetlają komunikat, jak są długo otwarte. Jeśli wybierzemy dla dziecka inne witryny, warto ustawić zewnętrzny budzik. Zabawa z komputerem bardzo wciąga, niektóre dzieci mogą się uzależnić, a wtedy reglamentacja czy całkowite odstawienie zabawki jest trudnym przeżyciem. Lepiej od początku trzymać rękę na pulsie.

Bezpieczeństwo starszego dziecka
Najtrudniej jest wtedy, kiedy dziecko rośnie i zaczyna wkraczać do internetowych społeczności. Zaczyna się różnie:

  • od chęci zarejestrowania się w serwisie, bo tylko rejestracja umożliwi granie w grę, która jest hitem wśród kolegów
  • od potrzeby tańszej niż z komórki, rozmowy z kolegami
  • od chęci zaistnienia w portalu społecznościowym, bo wszyscy tam są.

Jeszcze zanim to nastąpi, trzeba przekazać dziecku podstawowe zasady.

Ogólną zasadę, którą promowała kilka lat temu telewizja jest: nigdy nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie. Na stronie Dziecko w sieci oprócz filmu rodzice i nauczyciele znajdą wiele cennych informacji. To rodzic musi nauczyć młodego internautę, że nie wolno podawać danych o sobie, że – podobnie jak w realu – nie należy rozmawiać z obcymi. Że coś, co raz dostanie się do sieci, może w niej zostać na zawsze. Że wszystko, co dziecko zdziwi lub zaniepokoi, powinno być omówione z rodzicami. I że w internecie też trzeba się grzecznie zachowywać.

Bezpieczna strona z certyfikatem
W realizacji zadania edukacyjno-wychowawczego pomogą nam SieciakiTo witryna stworzona w celu uczenia dzieci, jak bezpiecznie korzystać z internetu. Sieciaki nadają certyfikat BeSt – Bezpieczna Strona. Jeśli trafimy na stronę z charakterystycznymi czerwonymi i niebieskimi literami certyfikatu, możemy jej zaufać. Na stronie Sieciaków znajdziemy pełny katalog tych stron.

Istnieje jeszcze jedno narzędzie, które można zastosować – to tzw. programy kontroli rodzicielskiej. W założeniach blokują dostęp do części witryn (pornograficznych, propagujących przemoc, narkotyki, zawierających wulgaryzmy) lub niektórych usług, takich jak komunikatory, programy p2p.

Pamiętajmy jednak, że najlepszym strażnikiem naszego dziecka powinno być ono samo: zasady, które mu przekazaliśmy, i zaufanie do na

Dominika Piechowicz

Autorka Przewodnika po Internetowych Zabawkach dla Dzieci – bloga Pi razy Żaba, opisującego bezpieczne i ciekawe miejsca w Sieci skierowane do najmłodszych internautów. Miłośniczka Internetu. W 'realu’ mama dwójki dzieci.

Odwiedź stronę autorki/autora: http://pirazyzaba.blox.pl/

Kłótnie rodziców. Jak wpływają na dziecko.

 

Większość rodziców wolałaby unikać prowadzenia kłótni w obecności dzieci. Nie zawsze to się jednak udaje – z powodu emocji, które zalewają nas w jednej chwili, lub braku wypracowanych sposobów na radzenie sobie w sytuacji, gdy sprzeczka czy różnica zdań przeradza się w awanturę. Do konfliktów i nieporozumień dochodzi często – to zupełnie naturalne i rozwojowe doświadczenie dla wszystkich członków rodziny. Warto nauczyć się jednak, jak w takiej chwili się zachować, szczególnie gdy świadkiem wybuchu naszych emocji jest dziecko. Być może pierwszym krokiem na tej drodze będzie świadomość tego, jak ono odbiera tę sytuacja, co czuje, gdy nieporozumienie wymykają się dorosłym spod kontroli.

Gdy spór przekształca się w bitwę, a kolejne potyczki są częścią regularnej wojny między rodzicami, bezpieczny świat dziecka zaczyna się walić.

W czasie trwających kłótni dzieci mogą reagować w przeróżny sposób. Najczęściej:

  • płaczą,
  • krzyczą,
  • uciekają do swojego pokoju, zamykają się,
  • zatykają uszy, zamykają oczy,
  • zamierają z przerażenia,
  • kurczowo chwytają się rodziców,
  • zakładają słuchawki, włączają głośno muzykę.

Przeżycia dziecka

Dwoje najważniejszych dla dziecka, a w danej chwili krzyczących na siebie dorosłych kreuje sytuację zupełnie dla malucha niezrozumiałą. Dziecko zadaje sobie w takich momentach najróżniejsze pytania, np.: Dlaczego rodzice się kłócą? Czy oni się już nie kochają? Czy chcą się rozstać? Co ze mną będzie? W jego głowie pojawia się wtedy wiele emocji, m.in.:

  • niepewność: Co dalej się wydarzy?
  • strach: Czy nasza rodzina przetrwa?
  • zagubienie: Co ja mam teraz zrobić?
  • bezsilność: Dlaczego oni mnie nie słuchają, gdy mówię, żeby przestali?
  • panika: Czy rodzice jeszcze mnie chcą?
  • smutek i ból: Dlaczego rodzice mówią sobie tyle przykrych rzeczy?

Nierzadko dzieci, nie umiejąc poradzić sobie z takim doświadczeniem, przyjmują postawy wpływające na kształtowanie się ich osobowości w przyszłości:

  • Pogrążają się w poczuciu winy: To na pewno przeze mnie rodzice się kłócą.
  • Przejmują na siebie odpowiedzialność: Powinienem coś zrobić, żeby się więcej nie kłócili.
  • Obniżają swoje poczucie wartości: Gdybym był mądrzejszy, to wiedziałbym, co zrobić.
  • Wstydzą się: Tylko moi rodzice się tak kłócą, nikt nie może się o tym dowiedzieć.
  • Robią wszystko, by sprostać oczekiwaniom rodziców, nawet kosztem swoich pragnień: Zostanę najlepszym uczniem w klasie, może dzięki temu rodzice będą się mniej kłócić.

Długofalowe skutki

Często rodzice, zajęci sobą, swoimi wzburzonymi emocjami, obmyślaniem strategii, jak wygrać kolejną rozgrywkę – tracą z oczu dziecko. Nie znajdują czasu i sił, by zatroszczyć się o jego przeżycia. Brak stabilności i nieprzewidywalność, związane z częstymi kłótniami, mogą doprowadzić do zmian w codziennym funkcjonowaniu małego człowieka.

U dziecka mogą pojawić się:

  • zaburzenia somatyczne, np.: bóle głowy lub brzucha, kłopoty ze snem,
  • trudności o podłożu psychicznym, np.: lęki, ogólne rozdrażnienie, częsty płacz.

Niezaspokojenie potrzeb miłości, bezpieczeństwa i zaufania powoduje, że dzieci chcą za wszelką cenę dostać choć trochę uwagi i czułości. Niejednokrotnie próbują to osiągnąć agresywnym zachowaniem wobec rówieśników czy rodzeństwa, kłopotami z nauką lub buntem przeciw wszelkim zasadom domowym, przedszkolnym czy szkolnym.

Zdarza się również, że dzieci, które są częstymi świadkami kłótni rodziców, stają się wycofane, rezygnują z kontaktów rówieśniczych, zamykają się w sobie, uciekają w świat wirtualnych gier lub w fikcję literacką.

Co warto zrobić, gdy nie zapanujemy nad sytuacją?

  1. Wyrazić swoje uczucia: Żałuję, że byłeś świadkiem tego zdarzenia; Przykro mi, że tak to wszystko się potoczyło; Smutno mi, kiedy tak się dzieje w naszej rodzinie.
  2. Wziąć za nią odpowiedzialność: Nie umieliśmy postąpić inaczej w tamtym momencie; Trudno nam było zapanować nad emocjami i słowami.
  3. Zająć się emocjami dziecka: Wyobrażamy sobie, co mogłeś czuć – bałeś się, chciało ci się płakać…
  4. Porozmawiać o jego potrzebach: Chciałbyś, żeby w domu było spokojnie i radośnie? Zależy ci na tym, żeby między nami (rodzicami) była zgoda? Chcesz mieć pewność, że nadal się kochamy, że nadal kochamy ciebie? Że będziemy razem?
  5. Być uczciwym i szczerym: Bardzo chcemy, by podobne sytuacje już się nie wydarzyły. Nie możemy ci jednak obiecać, że tak na pewno będzie, bo nie zawsze potrafimy poradzić sobie z naszymi emocjami, ale postaramy się tak radzić sobie z nieporozumieniami między nami, by nie doprowadzać do kłótni.
  6. Pokazać dziecku, że kłótnia jest zakończona, a między rodzicami zapanowała zgoda: Doszliśmy do porozumienia. Nadal się kochamy, choć czasem się nie zgadzamy.
  7. Wyjaśnić dziecku zachowanie rodzica, który nadal jest wzburzony i nie znajduje sposobu na porozumienie: Mama/Tata nadal jest mocno zdenerwowana/zdenerwowany. W złości mówimy różne rzeczy, których czasem nie przemyślimy, reagujemy agresywnie. Gdy nam na czymś bardzo zależy, walczymy o to, używając krzyku i przykrych słów, bo nie zawsze umiemy znaleźć inny sposób, żeby dostać to, co dla nas ważne.

Warto pracować nad umiejętnością rozwiązywania konfliktów

Co może pomóc na początku? Dobrze jest znaleźć swoją własną metodę, która nie pozwoli nam porwać się lawinie krzyków, obelg i gróźb.

Może to być:

  • Wypowiedziane przez partnera stanowcze Stop!, które przypomni nam o tym, że to nie najlepszy moment na kłótnie.
  • Cytat powieszony na lodówce w kuchni, np.: Nie próbuj wyciszyć burzy. Wycisz siebie, burza minie.
  • Dostrzeżenie przestraszonego spojrzenia dziecka, gdy kłótnia zaczyna nabierać rozpędu.

Gdy emocje narastają, warto wziąć głęboki oddech i podejść do rozwiązania sporu konstruktywnie, bez wzajemnego obwiniania się i przerzucania odpowiedzialności. Udawanie zgody zazwyczaj nie działa – dzieci doskonale wyczuwają napiętą czy wrogą atmosferę. Dobrze jest powiedzieć uczciwie o naszych uczuciach (np. złości, rozczarowaniu) i potrzebach (np. wyciszenia się, pobycia samemu). Dla dzieci jest to klarowny komunikat, że nie muszą czuć się odpowiedzialne za zaistniałą sytuację oraz że kłótnie, niezgoda, gwałtowne emocje są również elementem bycia w relacji, ale elementem, który tej relacji nie determinuje.

Rodzice są w rodzinie niczym kapitan i bosman okrętu – mają bezpiecznie doprowadzić okręt do portu, ze wszystkimi pasażerami na pokładzie. Gdy puszczają ster i tracą z oczu busolę czy mapę, narażają okręt na rozbicie się o skały lub zabłądzenie na bezbrzeżnym oceanie, co dla niedoświadczonych w rejsach pasażerów bywa niezwykle stresujące i przerażające. Warto pamiętać, by nie zbaczać zanadto z obranego kursu…

Ewelina Adamczyk– pedagog, współzałożycielka śląskiej Wioski Rodziców, współorganizatorka pierwszej na Śląsku Konferencji Empatii, uczestniczka wielu warsztatów z Porozumienia bez Przemocy.

 

 

 

Bezpieczny przedszkolak na drodze

 

 

Jednym z bardzo ważnych aspektów bezpieczeństwa dziecka jest bezpieczna droga do przedszkola. Należy pamiętać, że dziecko w wieku przedszkolnym w żadnym wypadku nie może pokonywać drogi do czy też z przedszkola samo. Dziecko do 7 roku życia nie może chodzić po ulicy bez osoby dorosłej. Mimo, iż maluch na ulicy znajduje się pod opieką dorosłego, powinniśmy powoli wpajać mu podstawowe zasady bezpieczeństwa. W drodze do przedszkola rozmawiajmy o mijanych znakach, sygnalizacji świetlnej, zasadach przechodzenia przez ulicę.

Dziecko w wieku przedszkolnym powinno już wiedzieć:

 – co to jest sygnalizator świetlny i że czerwone światło mówi: stój!, a zielone: idź!,

– przy przechodzeniu przez ulicę (nawet, gdy jest sygnalizator świetlny), należy spojrzeć w lewo, potem w prawo i znów w lewo – dopiero upewniwszy się, że nic nie nadjeżdża, dziecko może przejść na drugą stronę,

 – przez jezdnię należy przechodzić, nigdy nie przebiegać,

– zawsze należy chodzić lewą stroną drogi,

– jeśli wzdłuż jezdni jest chodnik, należy iść chodnikiem, nie poboczem jezdni,

– wieczorem należy zaopatrzyć się w elementy odblaskowe, aby być widocznym dla kierowców.

 Gdy będziesz wpajać stopniowo te zasady dziecku, odprowadzając je do przedszkola i wracając z przedszkola, nauczysz je bezpiecznych nawyków. Później, kiedy będzie musiało już samo pójść do szkoły, będzie wiedziało, jak zachowywać się na jezdni. Pamiętaj jednak, zanim pozwolisz swojemu dziecku samodzielnie pokonać drogę do szkoły, najpierw kilka razy przejdź ją razem z nim. W czasie drogi zwróć uwagę na wszystkie niebezpieczne miejsca oraz powtórz z nim zasady ruchu drogowego.

Konieczne  jest uświadomienie dzieciom, jak ważne jest zachowanie zgodne  z podstawowymi zasadami ruchu drogowego. takimi jak:

Poruszanie się po chodniku prawą stroną, a w przypadku jego braku lewą stroną drogi. Jeśli spacerujemy grupą, to iść należy gęsiego.

  • Przechodzenie (nie przebieganie) przez jezdnię w wyznaczonych miejscach , poprzedzone sprawdzeniem, czy nic nie nadjeżdża.
  • Pod żadnym pozorem nie wolno bawić się na jezdni ani w jej okolicach!
  • Dzieci do 15 roku życia zobowiązane są do posiadania w widocznym miejscu elementów odblaskowych.
  • Po zmroku dziecko ubrane w stonowane kolory widoczne jest z odległości ok. 20 m, a przy zastosowaniu elementów odblaskowych widać je z odległości 150 m!! 
  • Zapinanie pasów w samochodach. Dzieci narażone są na poważne obrażenia już przy prędkości 25 km/h. Do 12 roku życia dzieci powinny obowiązkowo podróżować w foteliku.
  • Jeżdżenie na rowerze w kaskach i ochraniaczach (zalecane), na rowerach wyposażonych w sprawne oświetlenie, dzwonki oraz hamulce po ścieżkach rowerowych!

 Przewożąc dziecko samochodem, zawsze pamiętaj o foteliku!

  • Dziecko o wadze 10 kg jadące bez fotelika, przy prędkości 50 km /h podczas zderzenia z innym samochodem, uderzy o przednie siedzenie z siłą 100 kg. To wystarczy, żeby wybić przednią szybę i znaleźć się od razu na ulicy.
  • Aż 20 % rodziców dzieci do 7 lat nie wozi ich w fotelikach samochodowych! Obowiązek jazdy w fotelikach dotyczy dzieci do 12. roku życia, mających poniżej 150 cm.
  • Fotelik można montować z przodu samochodu pod warunkiem wyłączenia poduszki powietrznej.
  • Foteliki dla niemowląt zaleca się montować tyłem do kierunku jazdy. Ta pozycja dużo bardziej zmniejsza ryzyko urazów kręgosłupa i główki podczas stłuczki i nawet ostrego hamowania, powodującego duże przeciążenia.
  • 40% poważnych wypadków samochodowych z udziałem dzieci ma miejsce podczas podróży krótszych niż 3 kilometry! 
  • W Polsce ginie 10 razy więcej dzieci niż w Szwecji, Holandii, Norwegii, w kolizjach na polskich drogach co czwarta ofiara jest dzieckiem.
  • W 2012 roku na polskich drogach w co dziesiątym wypadku ginęły lub zostały ranne dzieci.