Moje bezpieczne dziecko

 

O bezpieczeństwie rozmawiajmy z dziećmi od małego. Pomocne mogą być edukacyjne bajki i opowieść o Czerwonym Kapturku.

Książki dla dzieci, które uczą bezpiecznych zachowań:

 – Seria bezpieczne dziecko. Powiedz komuś, Elżbieta Zubrzycka,

– Czy masz jakąś tajemnicę, Moore-Mallinos Jennifer,

 – Zgubiłam się i znalazłam, Moore-Mallinos Jennifer,

 – Jaś i Małgosia,

– Czerwony Kapturek,

 – O wilku i siedmiu koźlątkach.

Z jednej strony cieszymy się, że mamy śmiałe i odważne dzieci, które nie stronią od ludzi, a z drugiej strony niepokoi nas świadomość, że niektórzy mogą zrobić im krzywdę. 

Dlatego dziecko powinno wiedzieć, że nie wszyscy obcy są dobrzy i nie każdy, kto wydaje się miły, w rzeczywistości nim jest. Od najmłodszych lat warto o tym rozmawiać z dzieckiem. Uprzedzać je przed nieznanymi osobami, które chciałyby im coś kupić, dać prezent lub pokazać coś, co dziecko lubi – podpowiada Aneta Krawczyk, psycholog z Sokołowa Małopolskiego.

 – Dobrze, aby dzieci wiedziały, co robić w takich sytuacjach. Co mają powiedzieć, jak odmówić i dlaczego to jest takie ważne i co mu zagraża. Nie chodzi o to, aby straszyć, tylko ostrzec, że ktoś miły także może mieć złe zamiary. Naucz, jak rozmawiać z nieznajomym Policja radzi :

– Dzieci z natury są otwarte, szczere i chętne do poznania nowych osób. Zadaniem rodziców jest wyuczenie dziecka ograniczonego zaufania w stosunku do obcych. Dzieci muszą wiedzieć, że dla obcych muszą być asertywne, czasami nawet niemiłe. Powinny ignorować wszelkie zaczepki zarówno w świecie realnym, jak i wirtualnym. Jeśli ktoś, kogo nie znamy puka do drzwi, to nie otwieramy. Jeśli obcy zaczepia nas, ignorujmy go, nie odzywajmy się. Jeśli jest bardzo natrętny i pyta o coś dziecko, ono powinno odpowiedzieć, że zadzwoni do rodziców i się zapyta. To może odstraszyć osobę o złych zamiarach.

Psycholog radzi, aby małych dzieci nie spuszczać z oczu podczas zabaw. Należy także wytłumaczyć potomkowi, że nie należy w żadnym wypadku nigdzie iść z osobą, której się nie zna. Szkoły i przedszkola dbają o bezpieczeństwo podopiecznych, ale i tak musimy poinformować dziecko, kto będzie je odbierał i ostrzec, że nie może iść na spacer z kimś obcym, ani wsiadać do samochodu.

– Powtarzajmy dziecku, że nie należy iść nigdzie z osobą, której nie zna, chociażby zapewniała, że zaprowadzi je do mamy, taty, domu lub kogoś z rodziny. Takie rozmowy zaczęłam z dziewczynkami, gdy skończyły 4 lata – podkreśla Ewelina Kałamarz, mama 6-letniej Karoliny i 4-letniej Oli z Rzeszowa. – Córkom mówię, aby nie brały żadnego jedzenia, słodyczy, ani napojów od osób, które są im obce. Proszę je, aby zawsze odmawiały i informowały rodziców, kiedy coś takiego się zdarzy. Warto także wytłumaczyć dziecku, że nikt nie może go dotykać i całować, jeśli samo nie będzie chciało. Naucz je, aby zaczęło krzyczeć, gdy poczuje jakieś zagrożenie. Nie podpisuj rzeczy dziecka

– Jestem także przeciwna podpisywaniu plecaków i kurtek – dodaje psycholog. – To okazja do poznania danych dziecka. Nie należy podpisywać rzeczy. Dla dziecka, ktoś, kto zna jego imię jest dużo bardziej wiarygodny w roli np. znajomego rodziców. Psycholog podpowiada, że w rozmowie z dzieckiem o czyhających niebezpieczeństwach może pomóc opowiadanie o Czerwonym Kapturku lub inne bajki terapeutyczne, które umiejętnie pokazują bohatera przeżywającego dany problem.

– Dziecko może wczuć się w konkretną postać, a to w jaki sposób bohater poradził sobie z niebezpieczeństwem może stać się punktem wyjścia do rozmowy na ten temat – wyjaśnia Aneta Krawczyk. – Książki z obrazkami i filmiki nawet z internetu bardziej przemawiają do dzieci aniżeli nasze słowa – zgadza się Ewelina Kałamarz.

– Istotne jest, aby nauczyć dziecko mówić „nie”, gdy nie ma na coś ochoty lub nie podoba mu się jakieś zachowanie. Niektórzy ustalają wspólne hasło bezpieczeństwa, które znają tylko dzieci i rodzice. A jeśli jakaś obca osoba, chce nawiązać kontakt z dzieckiem, powinno ono zapytać o hasło.

 – Uważam, że to dobry pomysł. Polecałabym go tym dzieciom, które szczególnie ufają obcym. Hasło może być ich tajemnicą i jeśli ktoś go nie będzie znał, otrzymają sygnał, by zachować ostrożność – mówi psycholog.

 

Czytaj więcej: https://nowiny24.pl/nie-spaceruje-sie-z-nieznajomym-jak-dbac-o-bezpieczenstwo-dzieci/ar/5775849

 

 

Działam, doświadczam, odkrywam

Dzieci już od urodzenia są ciekawskimi badaczami i odkrywcami. Uczą się przez działanie, zbierając swoje doświadczenia „ręką, sercem i głową”. Aktywność poznawcza jest dla nich w pewnym sensie rzeczą naturalną wynikającą z wrodzonej potrzeby wysiłku umysłowego. Zazwyczaj przejawia się w zadawaniu przez dziecko pytań. Aby jednak wystąpiła ona w takim stopniu, który miałby większe znaczenie dla jego rozwoju, należy aktywność poznawczą dzieci stymulować i ukierunkowywać. W naszym przedszkolu prężnie działa sekcja Małych Odkrywców realizujących program  Działam, doświadczam, odkrywam-doświadczenia, eksperymenty z zakresu zjawisk fizycznych i przyrodniczych. Na zajęciach dzieci poznają:

-nauki chemiczne; reakcje chemiczne w kuchni i wnętrzu Ziemi

-zabawy z powietrzem; poznawanie różnych sposobów wprowadzania w ruch lekkich przedmiotów – naśladowanie siły wiatru.

-dźwięki i wibracje- zapoznanie ze zjawiskiem powstawania, przenoszenia i odbierania dźwięków

-tajemnice wody

-co przyciąga magnes? -zjawiska elektromagnetyczne

-elektrostatykę – czyli przyciąganie bez magnesu

-właściwości substancji płynnych, zagadkowe płyny (badanie właściwości ciał stałych i cieczy)

-zachowania przedmiotów w różnych środowiskach.

 

 

 

Kary i nagrody w wychowaniu dzieci

Kary i nagrody w wychowaniu dzieci

Wychowanie dziecka to jedna z najtrudniejszych ról, jaką otrzymują rodzice. To oni odpowiadają za przygotowanie go do życia i wprowadzenie w świat dorosłych. Nierzadko zastanawiamy się jakie rozwiązania i metody wychowawcze stosować. Najczęściej wychowujemy dziecko nieświadomie, stosując wzorce zaczerpnięte z naszych domów rodzinnych – czyli wychowujemy nasze dzieci tak, jak sami byliśmy wychowywani.

Kary i nagrody to często stosowane metody wychowawcze. Nie zawsze jednak wiemy, kiedy i jak nagradzać i karać nasze dzieci, aby nasze oddziaływania wychowawcze przynosiły oczekiwany skutek. Nie ma na to gotowej recepty, gdyż każde dziecko jest indywidualną jednostką i to, co działa na jedno, może okazać się zupełnie nieskuteczne w przypadku innego.

Na rodzaj i skuteczność oddziaływań wychowawczych rodziców mają wpływ rozmaite czynniki, m.in.

  • wrodzone cechy dziecka, np. temperament
  • stan zdrowia dziecka
  • temperament i osobowość rodzica
  • doświadczenia rodzica z okresu własnego dzieciństwa
  • postawy rodzicielskie prezentowane przez rodzica
  • konsekwencja bądź jej brak w egzekwowaniu od dziecka wymagań
  • rodzaj stosowanych nagród i kar                                                                                         

I. Kara w wychowaniu dziecka

Karanie ma na celu wyeliminowanie niepożądanych zachowań dziecka. Powinno być stosowane wtedy, jeżeli nie pomaga prośba, perswazja, upomnienie, czy polecenie. Kara jest naprawdę skuteczna tylko wówczas, jeżeli dziecko rozumie, za co i dlaczego zostało ukarane. W związku z tym powinna być ona dostosowana do wieku, okoliczności, rodzaju przewinienia i indywidualnej wrażliwości dziecka. Kara jest skuteczniejsza, jeżeli karzący jest dla dziecka autorytetem, osobą, na której dziecku zależy. Jako metoda wychowania spełnia ona swoje funkcje, jeśli jest stosowana świadomie, konsekwentnie. Powinna uczyć dziecko odpowiedzialności i przewidywania rezultatów swojego postępowania, a także wywołać chęć zmiany dotychczasowego zachowania się.

Warunki skuteczności kary:

  • powinna być ona adekwatna do winy i sprawiedliwa (nie można np. karać dziecka za coś, co zrobiło niechcący lub dawać surowej kary za drobne przewinienie),
  • powinna być stosowana konsekwentnie
  • powinna uwzględniać okoliczności, wiek dziecka, motywy jego czynu,
  • powinna następować bezpośrednio po przewinieniu,
  • powinna być dla dziecka zrozumiała – należy mu wytłumaczyć, dlaczego zostało ukarane.

W przypadku młodszych dzieci skuteczne bywa odesłanie w jakieś nudne miejsce, w którym nic ciekawego się nie dzieje – dziecko musi tam pozostać tyle minut, ile ma lat. Tego typu działanie możemy zastosować np., jeżeli nasze dziecko ma atak złości, nie chce wykonać jakiegoś naszego polecenia – jest to dla niego czas, by mogło się uspokoić, zastanowić nad swoim zachowaniem. Oczywiście musimy dziecku wytłumaczyć, dlaczego zostało odesłane, a po odbytej karze zawsze trzeba z nim porozmawiać na temat jego zachowania.

PAMIĘTAJMY, ŻE CZĘSTE STOSOWANIE KAR NIE DAJE POZYTYWNYCH REZULTATÓW – PODSTAWĄ NASZYCH ODDZIAŁYWAŃ NA DZIECKO POWINNY BYĆ PRZEDE WSZYSTKIM NAGRODY, POCHWAŁY.

II. Nagroda w wychowaniu dziecka

Nagradzanie dziecka ma na celu zachęcanie go do właściwego postępowania, podtrzymuje i utrwala pozytywne cechy i zachowania dziecka. Dziecko, które jest nagradzane, nabiera wiary w siebie, zaufania do swoich możliwości, czuje, że jest kochane i akceptowane przez rodziców. Poza tym otrzymywanie nagród jest dla dziecka źródłem pozytywnych uczuć, radości, dobrego samopoczucia. Dzięki nagradzaniu umacniają się więzi emocjonalne między dzieckiem a osobami nagradzającymi.

Rodzaje nagród:

  • pochwała, uznanie
  • uśmiech, przytulenie dziecka
  • wspólne atrakcyjne spędzanie wolnego czasu
  • sprawianie dziecku przyjemności
  • wizyta u kolegi, koleżanki lub zaproszenie ich do domu
  • nagrody rzeczowe
  • zwolnienie z obowiązku
  • uzyskanie jakiegoś przywileju
  • obdarzenie dziecka zaufaniem

Nagrody powinny być związane z tym, co dziecko lubi, co sprawia mu przyjemność. Nagradzać dzieci trzeba nie tylko za to, co zrobiły dobrze, ale również za powstrzymanie się od złego zachowania. Dziecko powinno wiedzieć, za co i dlaczego dostaje nagrodę, powinno też na nią zapracować. Nadmierna ilość nagród uzyskiwanych bez odpowiedniego uzasadnienia i bez wysiłku ze strony dziecka powoduje, że ich wartość maleje, a nagradzanie przestaje być skuteczne.

JEŻELI TRZYMAMY SIĘ PEWNYCH ZASAD, METODA KAR I NAGRÓD JEST OGROMNIE WSPIERAJĄCE W PROCESIE WYCHOWANIA. NATOMIAST NADUŻYWANIE ICH MOŻE NAS NIE TYLKO ODDALIĆ OD OSIĄGNIĘCIA CELU WYCHOWAWCZEGO, ALE RÓWNIEŻ PROWADZIĆ DO POGŁĘBIENIA PROBLEMÓW ORAZ, NIEJEDNOKROTNIE DO POJAWIENIA SIĘ NOWYCH.

Wychowanie nie jest łatwym zadaniem, często wymaga z naszej strony dużo wysiłku i cierpliwości. Nikt nie rodzi się z umiejętnościami bycia rodzicem, więc warto czasem dać sobie prawo do popełniania błędów – starajmy się jednak na tych błędach uczyć. Jeśli zaś w naszym postępowaniu wobec dziecka będziemy się kierować przede wszystkim miłością i faktycznym dobrem naszej pociechy, nasze starania powinny przynieść pozytywne rezultaty.

Wprowadzenie w świat wartości

Co to są wartości?

Wartości nie są czymś oczywistym. Nie rodzimy się z ich znajomością czy umiejętnością kierowania nimi. Dlatego czymś ważnym i oczywistym jest zapewnienie wszystkim dzieciom warunków do nauki wartości by miały szansę posługiwać się nimi. Musimy pamiętać, że wartości przede wszystkim wynosimy z domu rodzinnego, a przedszkole jest miejscem, które powinno wspierać rodziców przy ich wprowadzaniu. Mocny system wartości i umiejętności ich stosowania w życiu to najważniejszy kapitał, w jaki powinniśmy wyposażyć dziecko.

Należy nauczyć dzieci:

  • jak być przyzwoitym człowiekiem
  • jak budować dobre relacje z rówieśnikami
  • jak dokonywać właściwych wyborów

Należy uczyć wartości moralnych, gdyż brak wartości stanowi zagrożenie dla świata. Najważniejsza w nauczaniu wartości powinna być świadomość dorosłych, że nie teoria, lecz ich własny przykład i zachowania najgłośniej przemawiają do dzieci. Trzeba być jednak uważnym, by praktykowane przez nas wartości w życiu codziennym, były spójne z tymi, których nauczamy. Wychowując dzieci należy pamiętać o tym, iż uczy się ono w zależności od środowiska, w którym żyje.

Pedagog Rafał Ryszka stworzył dziecięcy system wartości, który w formie zawartych pytań jest apelem do dorosłych.

  • Skąd mam wiedzieć, co to są wartości – pokaż mi je wszystkie.
  • Skąd mam wiedzieć, jak bronić swoich wartości – pokaż mi, jak się to robi.
  • Skąd mam wiedzieć, co jest ważne – pokaż mi, co jest najważniejsze.
  • Skąd mam wiedzieć, że wartości nabywa się od najmłodszych lat, a nie dopiero jak „dorosnę” – pokazuj mi dobre wartości od urodzenia, a nie czekaj na właściwy  moment.
  • Skąd mam wiedzieć, że pieniądze, sława, pośpiech to fałszywa droga – przecież   pozwalasz mi słuchać bez przerwy, że to jest najważniejsze
    w życiu.
  • Skąd mam wiedzieć, że złego przykładu nie dają mi „inni”, „ludzkość”, tylko TY. A jeśli od CIEBIE nauczę się dobrych zasad, – co obchodzi mnie zły przykład  ludzkości”.
  • Przecież tego, co najważniejsze w życiu nie nauczę się z książek, oglądając telewizję,  słuchając piosenek czy słuchając wszystkich dorosłych – tylko obserwując Ciebie.

Co to są emocje?

Emocje odgrywają w życiu człowieka bardzo ważną rolę – zarówno dzieci jak i dorosłych. Towarzyszą nam w różnych sytuacjach, odpowiadają za nasze relacje ze światem zewnętrznym. W pierwszych latach życia dziecka są one bardzo znaczące gdyż, w tym czasie kształtują się nawyki, zachowania, postawy, determinujące dalsze życie. Pierwszym środowiskiem, w którym funkcjonuje dziecko, a co za tym idzie zdobywa pierwsze umiejętności jest rodzina. Zdaniem psychologów kontakt emocjonalny między dzieckiem a rodzicami zwłaszcza matką ma ogromne znaczenie dla prawidłowego rozwoju dziecka, sprzyja kształtowaniu się określonych postaw i zachowań. Drugim ważnym miejscem rozwijającym i kształtującym emocje jest przedszkole. Dziecko w przedszkolu wchodzi w swój pierwszy świat, zdobywa doświadczenia w wyrażaniu odbiorze emocji i uczuć. Nauczyciel przedszkola jest pierwszą osobą po rodzicach, która ma wpływ na kształtowanie postaw, umiejętności społecznych oraz rozwój emocjonalny dziecka. Dziecko nie zmienia się tylko fizycznie, ale zmienia się również psychicznie. Psychika małego człowieka cechuje się dużą emocjonalnością. Dziecku w wieku przedszkolnym towarzyszy ładunek różnorodnych uczuć. Sfera emocjonalna jest bardzo delikatna i najtrudniejsza do kształcenia. Dziecięce emocje szybko powstają i szybko się zmieniają.

Dzieci ujawniają emocje w różnych formach ekspresji:

  • mimiką
  • ruchowo
  • werbalnie

Dopiero pod koniec wieku przedszkolnego reakcje emocjonalne stają się bardziej adekwatne do rodzaju i siły bodźca. W tym czasie zaczynają się pojawiać oceny estetyczne i moralne. Dopiero dziecko sześcioletnie uzyskuje znaczną równowagę emocjonalną, ale jest również drażliwe na ocenę swojej osoby. Dlatego tak ważna jest dla właściwego rozwoju emocjonalnego znajomość i zaspokojenie podstawowych potrzeb dziecka. Klasyfikacja wg Maslowa pozwala zrozumieć, jak są zaspokajane:

„Wspierając rozwój dziecka, trzeba nauczyć je rozumieć i nazywać własne potrzeby. Ważną umiejętnością jest także identyfikowanie i nazywanie różnych stanów emocjonalnych, a następnie nauczenie sposobów radzenia sobie z własnymi emocjami oraz kontrolowanie  zachowań”. Dlatego też „bardzo ważne jest wprowadzenie dzieci w świat wartości. Zasadniczą sprawą jest, aby nie tylko przyswoiło sobie wiedzę o określonych wartościach i normach, ale by przyjęło je, jako kryterium własnego postępowania”.

 Dzieci trzyletnie i czteroletnie.

Mają problemy z dostrzeganiem i akceptowaniem indywidualności każdego człowieka. Dlatego powinniśmy tworzyć okazje by dzieci mogły mówić o swoich potrzebach, upodobaniach, celach. Bardzo ważne są też sytuacje,
w których uczymy dzieci słuchać się wzajemnie.

Dzieci pięcioletnie i sześcioletnie.

 Dzieci w tym wieku są już gotowe by w sytuacjach konfliktowych wzajemnie się wysłuchać i znaleźć rozwiązanie problemu. Należy dopilnować, aby rozwiązanie zaproponowane przez dzieci satysfakcjonowało obie strony konfliktu.

WSKAZÓWKI DLA RODZICÓW I OPIEKUNÓW

  1. Bądźcie konsekwentni, róbcie to, co mówicie i mówcie o tym, co robicie.
  2. Bądźcie świadomi, czego uczycie.
  3. Bądźcie żywym przykładem właściwego zachowania.
  4. Bądźcie dobrymi obserwatorami dzieci.
  5. Dobrze poznajcie siebie i swoje możliwości.
  6. Połóżcie nacisk na pogłębianie swoich wiadomości i możliwości.
  7. Twórzcie atmosferę wzajemnego zaufania i szacunku.
  8. Nie oczekujcie, że natychmiast wystąpi u dziecka pożądana umiejętność, zmiany wymagają czasu.
  9. Nagradzajcie dziecko za podejmowanie działań z własnej inicjatywy oraz za właściwe ich wykonanie,
  10. Bądźcie cierpliwi – pamiętajcie, że pośpiech szkodzi.

KODEKS RODZICÓW

 OCZEKUJEMY  

  • Dostarczania nam informacji na temat zachowania naszego dziecka, jego osiągnięć i niepowodzeń
  • Udzielania nam rad i wskazówek koniecznych do pracy z dzieckiem w domu, jeżeli zaistnieje taka potrzeba
  • Umożliwienie nam częstych kontaktów z nauczycielami dziecka
  • Znalezienia wspólnych środków zaradczych i poczynienia wspólnych ustaleń, gdy wystąpią problemy z naszym dzieckiem
  • Zapoznania nas z normami i zasadami panującymi w grupie oraz środkami ich respektowania
  • Zapewnienia naszemu dziecku bezpiecznych warunków podczas pobytu w przedszkolu
  • Podmiotowego traktowania naszego dziecka

  POSTARAMY SIĘ

  • Przestrzegać zapisów statutowych przedszkola
  • Interesować się osiągnięciami, niepowodzeniami dziecka, wspomagać je w razie niepowodzeń
  • Informować nauczyciela o zmianach w zachowaniu dziecka, pozytywnych jak i negatywnych
  • Zapoznawać się z treścią ogłoszeń zamieszczanych w „Kąciku dla rodziców” i na stronie internetowej przedszkola
  • Angażować się w prace społeczne na rzecz przedszkola i grupy
  • Przyprowadzać i odbierać dziecko w określonych godzinach, tylko przez osoby pełnoletnie
  • Respektować uchwały podjęte przez Radę Pedagogiczną i Radę Rodziców

KODEKS PRZEDSZKOLAKA

POWINNIŚMY

  • Szanować kolegów i osoby dorosłe
  • Być kochanym i umieć kochać
  • Pomagać sobie wzajemnie
  • Być życzliwym, uprzejmym i uczciwym
  • Bawić się zgodnie
  • Szanować własność innych
  • Pytać o zgodę dorosłych i kolegów
  • Bawić się bezpiecznie
  • Dbać zabawki i książki
  • Dbać o czystość, porządek i higienę osobistą
  • Szanować pracę innych
  • Okazywać, co myślimy i czujemy
  • Zdrowo się odżywiać i zjadać posiłki

http://www.bajeczka5.eu/pdf/wartosci.pdf

Zespół do spraw opieki i wychowania

 

Jak pomagać dzieciom nieśmiałym zdobywać umiejętności społeczne? Rozwój społeczny dziecka w pedagogice Marii Montessori.

„Nie wolno pozostawić przypadkowi kwestii gdzie i jak się dziecko wychowuje. Podstawowym pytaniem pedagogicznym, a zwłaszcza dydaktycznym jakie stawiała sobie Maria Montessori  było jak stworzyć otoczenie sprzyjające rozwojowi dziecka, aby potem pozwolić mu się w tym otoczeniu swobodnie rozwijać  i tym sposobem dopomóc dziecku
 w stawaniu się samodzielnym”. W przypadku dzieci nieśmiałych warunki  społeczne
w jakich się rozwijają  i zdobywają nowe doświadczenia mają ogromne znaczenie.

            Tak naprawdę to nie ma uniwersalnej recepty na to, jak pomóc dziecku nieśmiałemu, zamkniętemu w sobie, czy też zalęknionemu. Często mówi się o takich dzieciach, że są niedojrzałe społecznie. Trzeba im pomóc, bo przecież przykro patrzeć jak stoją z boku i tracą okazje do zabawy. Każde dziecko jest inne, ma właściwe tylko dla siebie specyficzne potrzeby, a co za tym idzie także społeczne. Aby dziecko mogło się prawidłowo rozwijać,
w procesie jego wychowania trzeba uwzględnić „wyposażenie” dziecka w takie umiejętności
i kompetencje, aby w rezultacie stało się uspołecznione.

            Współdziałanie dzieci jest podstawą wychowania społecznego. W przedszkolu Montessori do rozwijania określonych umiejętności społecznych są zorganizowane specyficzne warunki. Już bowiem sama grupa wymieszana wiekowo (3,4,5,6- latki) ogromnie sprzyja uspołecznieniu dzieci. Dzięki takiej dynamice grupy dzieci pełnią różne funkcje
i role- najpierw te wynikające z faktu, że są najmłodsze, później, że są starsze od…, w końcu, że są najstarsze. Jest to doskonała sytuacja dla dzieci nieśmiałych. Dzieci te mogą być wspierane nie tylko przez stosowne oddziaływania organizowane przez nauczyciela, ale także przez inne dzieci w grupie. Dzieci nieśmiałe dzięki pewnym przeżyciom oraz doświadczeniom nabiorą zupełnie innego nastawienia do siebie i innych. Ale też powinny odczuć, że są  akceptowane takie jakie są.

            Zwykle dziecko nieśmiałe jest mniej samodzielne niż jego rówieśnicy, pomocy oczekuje w każdej sytuacji, nawet takiej , która w zupełności jest na miarę jego możliwości rozwojowych, nie stosuje lub nawet nie ma przyswojonych form grzecznościowych , często nie potrafi uczestniczyć w rozmowie , a zapytane czerwieni się , a nawet denerwuje
i wycofuje. Niechętnie wchodzi w relacje z innymi, nie potrafi współpracować , niekiedy wchodzi w konflikty z rówieśnikami. 

            Jak pomóc takim dzieciom.?

W przedszkolu Montessori wychowanie społeczne to droga dzieci ku samodzielności
 i niezależności od dorosłych. Otoczenie społeczne jest tak przygotowane, aby dzieci mogły samodzielnie rozbudowywać swoje umiejętności międzyludzkie. Temu właśnie służy wcześniej  już wspomniana idea grup wymieszanych wiekowo. Maria Montessori dostrzegła, że dzieci potrzebują takich doświadczeń  społecznych , które są uzupełnieniem
i poszerzeniem doświadczeń rodzinnych. Dzieci potrzebują swobodnych form interakcji
i komunikacji.

            Maria Montessori zaproponowała szereg ćwiczeń z zakresu relacji społecznych. Ćwiczenie te ukazują dziecku różnorodność społecznych form współżycia. Przeprowadza się je jako ćwiczenia grupowe, zespołowe, a pomysły do nich czerpie się z codziennych doświadczeń dzieci. Może to być również odgrywanie scenek, pokazy, modelowanie, naśladowanie prowadzącego, rówieśników, czy też tworzenie opowiadań, historyjek, ukazujących postawy prospołeczne np.: „ Idę z wizytą”, „Robię prezent”, „Przychodzą goście”, „Chcę przyłączyć się do zabawy” oraz różne formy powitania i pozdrawiania.

            Dzieciom nieśmiałym towarzyszy często lęk przed ekspozycją społeczną.

W pedagogice Montessori proces edukacyjno – wychowawczy ma charakter zindywidualizowany. Zgodnie z zasadą montessoriańską „Pomóż mi zrobić to samemu”  można zaproponować dzieciom nieśmiałym takie ćwiczenia, które pozwolą im w atmosferze bezpieczeństwa i zaufania eksperymentować z zachowaniami bardziej otwartymi
i odważnymi. Główne cele tych ćwiczeń to: stwarzanie warunków do optymalnego funkcjonowania społecznego, zaspokajanie potrzeb przynależności, integracja, stwarzanie dzieciom nieśmiałym atmosfery bezpieczeństwa i zaufania, kształcenie umiejętności werbalnych i pozawerbalnych. Większość zabaw organizuje się  w kręgu, co daje możliwość wszystkim dzieciom kontaktu wzrokowego, emocjonalnego i obserwowanie innych dzieci. Również przez muzykę dzieci wyrażają swoje emocje, uczucia i myśli, dlatego np. piosenka grupowa rozpoczynająca każde zajęcie stanowi element zwiększający integrację grupy. Stosowanie wzmocnień pozytywnych do także pobudzanie do pracy i działania dzieci nieśmiałych. Inne propozycje dla tych dzieci to np. tańce w parze, metoda ruchu rozwijającego, ćwiczenia ekspresji ruchowej, niewerbalnej komunikacji, zabawy ze śpiewem. Stosowne są  równie opowiadania terapeutyczne, w których mali bohaterowie będą sobie radzić z problemem nieśmiałości. Praca z dziećmi nieśmiałymi, organizowanie im aktywności zawsze musi się odbywać w atmosferze wzajemnego szacunku i zaufania.

            A oto  kilka wskazówek  dla Rodziców dzieci nieśmiałych:

  • Pamiętajmy, że nadmierna opiekuńczość troskliwość i permanentne  kontrolowanie dzieci utrudnia zdobycie samodzielności i niezależności
  • Dziecko mało samodzielne trudniej nawiązuje kontakty z rówieśnikami
  • Dajmy dzieciom więcej czasu na poradzenie sobie z problemem np. z dzieckiem, które wyrwało mu z ręki zabawkę, nie wyręczajmy dzieci, nie reagujmy od razu, wkroczmy wtedy, kiedy naprawdę jest to konieczne
  • Bawmy się z dziećmi w domu w inscenizowanie zabaw
  • Pomagamy dzieciom nawiązywać kontakty z innymi, pomagajmy dzieciom organizować spotkania z rówieśnikami np. wspólną zabawę, celebrowanie urodzin, imienin, ważnych wydarzeń w życiu dziecka
  • Zachęcajmy dzieci do zabawy i innej działalności poprzez ukazanie efektów lub korzyści z niej płynących, można powiedzieć „zobaczysz to będzie świetna zabawa, wszyscy będą się wesoło bawić”
  • Zachęcajmy również poprzez uświadomienie roli dziecka nieśmiałego, np. można powiedzieć „bez ciebie ta zabawa nie będzie taka fajna”
  • Zachęcajmy poprzez przyznanie roli np. „tylko ty możesz być tym odważnym rycerzem”
  • Uczymy różnych form grzecznościowych, wymagajmy, aby dzieci stosowały je na co dzień
  • Okazujmy naszym dzieciom uczucia, pielęgnujmy rodzinne więzi
  • Uświadamiajmy dzieciom ich mocne strony i ich umiejętności oraz organizujmy sytuacje, w których mogłyby je eksponować
  • Wzmacniajmy dzieci pozytywnie
  • Uczmy dzieci dzielenia się z innymi, pomagania im
  • Nie zapominajmy, że dzieci ciągle nas obserwują i naśladują –  sami bądźmy otwarci, pogodni, optymistycznie nastawieni .

                                                                                                                                          Agnieszka Molter

Rozmowy z dziećmi

ROZMOWY Z DZIEĆMI

Zaczniemy od przytoczenia realnej sytuacji, jednej z wielu mających miejsce każdego dnia.

Dziecko bawi się z kolegą na świetlicy. Przychodzi po nie rodzic i prosi, by dziecko zakończyło zabawę i przygotowało się do wyjścia. Dziecko kontynuuje zabawę, więc rodzic ponawia prośbę. Dziecko nadal się bawi. Rodzic ponawia prośbę, z tym samym skutkiem. Zdenerwowany informuje dziecko, że jeśli za dwie minuty nie założy butów, nie będzie oglądało ulubionych Pingwinów z Madagaskaru. Dziecko podnosi wzrok i zaczyna płakać. Rodzic u kresu cierpliwości mówi do dziecka: „Proszę, załóż buty i kurtkę. Czekam na dole”.

W efekcie na końcu scenki mamy rozpłakane i rozżalone dziecko oraz zezłoszczonego, doświadczającego poczucia bezsilności rodzica. Co w tej sytuacji przyczyniło się do zdenerwowania rodzica? Przyjrzyjmy się temu, co dzieje się w jego głowie w odpowiedzi na odmowę dziecka, wyrażoną poprzez brak jasnej werbalnej reakcji na prośbę rodzica.

Niezaspokojona potrzeba

W naszej nawykowej komunikacji taką odmowę dziecka traktujemy jako przyczynę naszej złości. W rodzicielstwie inspirowanym Porozumieniem Bez Przemocy na odmowę patrzymy jedynie jak na bodziec, jak na coś, co tylko wskazuje nam, że jakaś nasza potrzeba jest niezaspokojona. Nie jest ona jednak przyczyną naszej złości. Ta ukryta jest głębiej. Nie widzimy jej, gdyż jest przykryta licznymi, często niemal nawykowymi myślami, które stanowią naszą interpretację danej sytuacji. Są to myśli takie jak:

„Tak nie powinno być”.

„Jak on może mnie tak ignorować. Powinien wiedzieć, że jestem zmęczona i chcę szybko wrócić do domu”.

„Trzeba było być bardziej surowym rodzicem, to nie zdarzałyby mi się takie sytuacje”.

„Muszę być bardziej stanowczy”.

Poznajecie te zdania?

Trzeba, muszę…

Są w nich słowa-eskalatory złości. Mówiąc je sobie lub komuś zapewne wzbudzimy złość, którą skierujemy na świat zewnętrzny lub wewnętrzny, na siebie. Są to słowa: powinnam, nie powinienem, trzeba, muszę. Ogólnie rzecz ujmując tymi słowami próbujemy sobie wmówić, że sytuacja, która właśnie ma miejsce, powinna być inna niż jest, my powinniśmy być inni niż jesteśmy, nasze dziecko powinno być inne. To bolesne! Dlatego też reagujemy złością. Boli, więc zaczynamy się bronić… niestety, raniąc dalej i siebie i dziecko.

Co jest ważne?

PBP zachęca by w takich chwilach zdenerwowania, złości, skierować uwagę na to, co w danym momencie jest dla nas ważne. Innymi słowy, przyjrzeć się tego typu zdaniom i sprawdzić, ku jakim niezaspokojonym potrzebom one nas prowadzą. W przypadku tego rodzica być może była to potrzeba współpracy, kontaktu z dzieckiem, odpoczynku, łatwości i lekkości w wykonywaniu codziennych czynności, takich jak wychodzenie ze szkoły.

Mamy więc dwa zagadnienia:  prośby rodzica i myśli – eskalatory złości.

Przyjrzyjmy się zatem jeszcze raz prośbom rodzica.

„Proszę, szykuj się do wyjścia” – powtórzone trzykrotnie.

„Proszę, załóż buty i kurtkę. Czekam na dole”.

Między nimi jest jeszcze zdanie: „Jeśli za dwie minuty nie założysz butów, nie będziesz oglądał ulubionych Pingwinów z Madagaskaru”.

To zdanie jasno nam pokazuje, iż w tej sytuacji nie było miejsca na odmowę dziecka. W PBP rozróżniamy żądania od rzeczywistych próśb. Jaka jest różnica? Nie polega ona na użytych słowach, bo zarówno żądania, jak i rzeczywiste prośby mogą zawierać słowo „proszę”. To, co odróżnia prośbę od żądania to intencja, z jaką wypowiadane są te słowa. W żądaniu nie ma gotowości i otwartości by przyjąć odmowę, natomiast w prośbie, gdy mamy otwarte i wrażliwe serce, mamy w sobie gotowość, by przyjąć od rozmówcy odmowę. Takie „nie” nie oznacza, że rezygnujemy z tego, o co prosimy, z tego co dla nas w danym momencie ważne, lecz zapraszamy rozmówcę do podjęcia dialogu – do poszukiwania rozwiązania dobrego dla obu stron. Jest to taniec pomiędzy potrzebami moimi, a potrzebami rozmówcy w takt szacunku, zaufania i współpracy.

Kiedy myślimy o tym zagadnieniu, przypominają nam się ważne dla nas słowa Miki Kashtan, amerykańskiej certyfikowanej trenerki PBP z książki pod tytułem: „The little book of Courageous Live” (Mała książka o Odważnym Życiu):

„Jeśli to czego chcesz od dziecka nie podlega negocjacjom, powiedz to wprost, zamiast udawać, że jest to prośba, dopóki dziecko powie nie.” 

Jeśli nie chcemy negocjować

Czasem nie mamy możliwości lub nie chcemy negocjować z dzieckiem. Czasem nie dajemy dziecku wyboru. Warto to powiedzieć otwarcie. Dlaczego? Bo choć sytuacja potencjalnie jest trudna, może nadal być okazją do budowania empatycznego kontaktu i dialogu. Dialog ten nie będzie dotyczyć tego, jakie są opcje działania w tej sytuacji, tylko tego jak my jako rodzice się czujemy w tej sytuacji, jaka jest nasza intencja. Jednocześnie możemy z uwagą przyjąć uczucia, które pojawią się w dziecku.

Możemy dać mu odczuć, że rozumiemy i akceptujemy jego frustracje czy smutek, że widzimy jego potrzeby i że są one dla nas ważne. Co więcej, że chcemy jak najczęściej brać je pod uwagę i szukać rozwiązań, które pomogą uwzględnić potrzeby i rodzica, i dziecka. Możemy wyjaśnić, że teraz mamy taką sytuację, że nie ma możliwości, by szukać strategii na uwzględnienie potrzeb dziecka, a jednocześnie one naprawdę są dla nas ważne. Możemy również zapewnić dziecko, że jego frustracja, złość czy smutek są jak najbardziej zasadne, a my je przyjmujemy z otwartym sercem, nawet jeśli na ten moment nie chcemy lub nie możemy zmienić sytuacji.

Dlaczego warto mówić dziecku, że przyjmujemy jego uczucia i widzimy potrzeby?

W naszym przekonaniu to są momenty, kiedy pokazujemy dziecku, jak ważna jest dla nas relacja z nim. I choć czasem są sytuacje, kiedy spotykamy ograniczenia lub wybory, które mamy do dyspozycji, są wyborami, których nie lubimy, to i tak jako rodzice stawiamy na zaufanie, szczerość, branie pod uwagę, bezwarunkową akceptację.

Dodatkowo, kiedy mówimy o naszych uczuciach i potrzebach, które się dzieją tu i teraz, nie uruchamiamy spirali myśli prowadzących nas do złości: powinienem, muszę, trzeba. I oczywiście, w takim momencie być może uczuciem, o którym będziemy chcieli powiedzieć, będzie złość. Natomiast uczucie nazwane to uczucie, które przemija lub już przeminęło. Zaczyna znikać. A my wtedy możemy już być z naszymi potrzebami, dawać im uwagę i ważność.

Nawiązać kontakt

Na koniec pragniemy powiedzieć jeszcze kilka słów o tym, co mogłoby pomóc nawiązać kontakt z dzieckiem w takich sytuacjach. Czasem wśród praktyków PBP mówimy, że empatia czyni cuda. Tym cudem jest zwiększanie prawdopodobieństwa wzajemnego usłyszenia się i zobaczenia swoich potrzeb. Empatyczne słowa w kontakcie z dzieckiem mogłyby w tej sytuacji brzmieć następująco:

R: Kochanie, widzę, że nadal się bawisz, choć ja Cię proszę, żebyś się ubrał. Podejrzewam, że fajnie się tutaj bawicie, tak?

Na tak zadane pytanie dziecko mogłoby zareagować podnosząc wzrok na rodzica czy kiwając głową. Być może jednak zignorowałoby słowa rodzica. Rodzic jednak nie traktuje zachowania dziecka jako ataku przeciwko niemu, ale jako zaproszenie do dalszych prób. Rodzic mógłby kontynuować, dopytując:

R: Lubisz grać w tą grę, tak? To wygląda naprawdę na super zabawę.

Dziecko widzi wtedy, iż rodzic ma gotowość je naprawdę zobaczyć i wejść dziecięcy świat. Dajemy dziecku uwagę – i to nie słowami, lecz naszym podejściem, naszą intencją zwrócenia się ku temu, co w danym momencie ważne dla dziecka. Zwiększamy wówczas prawdopodobieństwo, iż ono zechce wejść w nasz, kiedy zaczniemy się nim dzielić. Być może dziecko wtedy coś do nas powie, na przykład:

D: Chciałbym zagrać z Tobą w domu w taką grę.

R: Chcesz i ze mną się pobawić? Świetnie. Jeśli ubierzesz się za 5 minut, będziemy mieli całe 2 godziny i 55 minut na zabawę w domu przed kolacją. Ruszamy?

To prawda, ze taki dialog z dzieckiem oparty na empatii zajmuje czas, którego czasem nie mamy w danym momencie, a czasami wmawiamy sobie, że nie mamy (aczkolwiek to odrębny temat).

A co z sytuacją, kiedy jednak nie mamy zasobów czy chęci na empatyczny kontakt z dzieckiem? Zawsze możemy wybrać empatyczny kontakt ze sobą i zacząć rozmowę od siebie.

W naszej sytuacji mogłoby to wyglądać tak, że po dwu-  czy trzykrotnym powtórzeniu „Proszę szykuj się do wyjścia”, zamiast posłużyć się szantażem „Jeśli nie… to…”, rodzic może powiedzieć o sobie.

R: Hej, Janek, dwukrotnie poprosiłem cię o szykowanie się do wyjścia, jestem mocno zmęczony i nie lubię tak czekać ubrany w przejściu, chcę być w domu i tam bawić się z Tobą, coś zjeść. Zależy mi na wyjściu ze szkoły w ciągu 5 minut. Proszę pożegnaj się z chłopakami i wychodzimy.

Przyjrzyjmy się naszym prośbom

Kiedy słyszysz słowa rodzica z naszej scenki: „zakończ zabawę i przyszykuj się do wyjścia”, jakie widzisz możliwości zrealizowania tej prośby? Kiedy wczuwamy się w rolę dziecka, nasza fantazja prowadzi nas do kilku przykładowych rozwiązań w głowie dziecka:

– Aha, to jeszcze 10 rundek i skończę grę z chłopakami.

– To się szykuję, to zacznę od wolniejszego biegania, tak pani robi z końmi jak kończą szybki trening, najpierw schładzają się.

– No chłopaki, mam jeszcze tylko 10-15 minut i już mnie nie ma. Tata się spieszy, widzicie.

– Lepiej nic nie będę mówił, to tata pomyśli, że jestem bardzo zajęty, lubi jak jestem skoncentrowany.

Często nie otrzymujemy tego, czego chcemy, gdyż nie jesteśmy dostatecznie konkretni w naszych prośbach. Oczywiście w sytuacjach powtarzalnych, takich jak wychodzenie ze szkoły, mamy pokusę, by liczyć na domyślność dziecka, na jego pamięć o tym, czego oczekiwaliście od niego na początku roku szkolnego. Niemniej jednak w międzyczasie mogło się wydarzyć mnóstwo rzeczy, które zmieniły obraz tej prośby. Raz przyszliście i spotkaliście mamę Kasi i odebraliście dziecko dopiero 20-minutowej po rozmowie w drzwiach. Innym razem byliście w tak dobrym nastroju i przypływie energii, że dołączyliście się do zabawy i wyszliście dopiero po półgodzinie, etc.

Konkluzja? Im częściej udaje się nam być w tu i teraz, z sytuacją taką, jaka jest, a nie z jaką chcielibyśmy być, tym łatwiej pozostaniemy w kontakcie ze sobą, poza złością i szantażem. Łatwiej nam będzie wówczas podejmować próby wejścia w kontakt z dzieckiem. Jak tam dotrzeć? Po pierwsze – podjąć decyzję, że chcemy tam być. A po drugie, praktykować mimo porażek.

 

Zespół do Edukacji, Opieki i Wychowania MP nr 8 Montessori