Dzień pluszowego misia w grupie Żółtej

 

Wszystkie dzieci w przedszkolu bardzo lubią obchodzić urodziny przedszkolnego pluszowego misia. Co roku w dniu pluszowego misia, miś Krzyś odwiedza w przedszkolu dzieci z każdej grupy. Przychodzi, żeby pohasać i popląsać. Krzyś jest zdania, że misiowa, taneczna zabawa z dziećmi jest dla niego wymarzonym i najlepszym prezentem urodzinowym. Tym razem jednak nie mógł nas odwiedzić. Został w swojej gawrze. My jednak mimo to mieliśmy przednią, misiową zabawę. Dzieci z powodzeniem próbowały swoich sił w kilku konkurencjach. Próbowały złapać zawieszony na wędce słoik z napisem miód. Wybierały kolorowe misie, żeby po chwili odszukiwać barwne elementy w strojach chłopców i dziewczynek. Wydaje się, że najbardziej atrakcyjna była misiowa przeprawa przez rzekę. Przebrane za misia dziecko pokonywało tor przeszkód w postaci kamieni
i drewnianej kładki. Drogowskazem były ślady niedźwiedzich łap. Zachwyciła mnie postawa jednej z dziewczynek, która spontanicznie podbiegła do dwóch maluszków i pomagała im pokonać przeszkody. Każde dziecko otrzymało misiową odznakę, w której samodzielnie narysowało ulubionego przez siebie misia.

W tym dniu wszystkie dzieci w grupie poznały historię pluszowego misia. Znają już przygodę małego niedźwiadka sięgającą 1902 roku. Wtedy ówczesny prezydent USA Theodore Roosevelt uczestniczący w polowaniu stanął w obronie małego zwierzęcia. Przyglądający się temu wydarzeniu artysta utrwalił je w postaci rysunku. Ktoś inny opublikował rysunek  w gazetach. Wydarzenie to zainspirowało również pewnego sprzedawcę zabawek, który polecił uszyć pluszowego misia. I taki był początek wszystkich pluszowych misiów, które pamięta ze swojego dzieciństwa niemal każdy. Ja też.

Szmat czasu dzieli pierwsze misie od tych współczesnych. Pluszaki wykonane dziś, potrafią uczyć dziecko liczyć, śpiewają z nim piosenki, opowiadają mu różne historie. Zupełnie jak miś, którego użyczył nam w misiowe święto Szymonek Zarzecki i jego mamusia. Zabawa z tym misiem była dla dzieci sporą atrakcją.