Jesień to czas, kiedy jedną z form spędzania czasu i relaksowania się na łonie natury jest zbieranie grzybów, gdyż ta pora roku, jak żadna inna, bardzo sprzyja tej właśnie czynności. Dzieci z naszej grupy, z racji tego, że obok przedszkola nie ma lasu i na grzyby pójść nie możemy, postanowiły założyć ich własną hodowlę w grupie. Co prawda nie są to grzyby leśne, ale nasze pospolite pieczarki hodowane w sztucznych warunkach, ale koniec końców to przecież też grzyby. Po lekcjach ogólnorozwojowych dotyczących rodzajów, budowy i przeznaczenia grzybów, w tym także pieczarek, przyszedł czas na założenie własnej hodowli.
Ze sklepu ogrodniczego zamówiliśmy specjalny zestaw zawierający wszystko co jest potrzebne do uprawy pieczarek w domu – substrat przerośnięty grzybnią pieczarek, woreczek zawierający ziemię do przykrycia oraz dokładną instrukcją uprawy.
Po otworzeniu pudełka dzieci podchodziły, przyglądały się, wąchały a co odważniejsze dotykały substrat. Opisywały swoje odczucia związane z tym doświadczeniem. Określały też zapach, wygląd i skojarzenia jakie przychodziły im do głowy podczas obserwacji grzybni. Wspólnie przeanalizowaliśmy instrukcję dołączoną do przesyłki i zabraliśmy się do pracy.
Dzieci były mocno poruszone tym doświadczeniem i żywo reagowały na wszelkie czynności związane z zakładaniem hodowli. Teraz grzybnia „leżakuje” w pudełku w kąciku przyrodniczym a dzieci każdego dnia podchodzą i sprawdzają czy już coś wyrosło. No cóż, jest to dla nas wszystkich nowe doświadczenie i nie jesteśmy pewni czy się powiedzie, ale kto nie próbuje ten nie osiąga nic, a my idąc za myślą naszej duchowej mentorki Marii Montessori dajemy im czas…