Dzień Babci i Dziadzia :)

Dzień Babci i Dziadzia to dwa święta, które w styczniu obchodzone są dzień po dniu. Wtedy wnukowie przygotowują laurki, kartki, prezenty i układają życzenia dla kochanych Babć i Dziadków. Święto Babci i Dziadka, to dzień niezwykły, pełen wzruszeń, uśmiechów i radości. W naszym przedszkolu zapraszanie Babć i Dziadków na uroczystości z okazji ich święta, było tradycją na stałe wpisaną w repertuar imprez przedszkolnych.  W tym roku celebrowanie Dnia Babci i Dziadka miało nieco odmienny charakter ze względu na stan epidemiologiczny w naszym kraju. Z uwagi na bezpieczeństwo i zdrowie nas wszystkich oraz na zminimalizowanie ryzyka rozprzestrzeniania się koronawirusa nie mogliśmy wspólnie z naszymi Babciami i Dziadkami spotkać się na tej uroczystości przy poczęstunku, którym towarzyszyłyby głośne rozmowy oraz piękne wspomnienia. Pomimo tej sytuacji nasze dzieci przygotowały piękne, kolorowe laurki oraz życzenia dla swoich Babć i Dziadków, których odwiedzą w tych szczególnych dniach.

Wszystkim Babciom i Dziadkom składamy najlepsze  życzenia, dużo zdrowia, szczęścia, miłości i oczywiście wiecznej młodości.

Opracowała: Marcela Zagrobelny

Cukier? Nie, dziękuje! – realizacja zadania z projektu „Zdrowo jem, więcej wiem”.

Spośród wszystkich smaków jakie odczuwamy, najbardziej znanym i lubianym smakiem jest smak słodki. Nie tylko dzieci najbardziej preferują ten smak, ale także wielu dorosłych uwielbia to miłe uczucie kiedy coś słodkiego rozpływa się w naszych ustach. Większość z nas, w tym także dzieci, spośród wszystkich produktów spożywczych, najczęściej wybiera ciastka, ciasta, cukierki, słodkie napoje, lody. Słodycze są również podstawą poczęstunku przygotowywanego na wszelkie imprezy i zabawy. Specjaliści alarmują, iż jemy zbyt dużo cukru, który jest obecny w bardzo wielu produktach, nie tylko w słodyczach, a przyzwyczajony do słodkiego organizm niechętnie „godzi się” na zmianę nawyków żywieniowych, chociaż nie jest to łatwe, to jest możliwe! Zatem co należy rozbić, aby zmienić taki stan rzeczy?

Na to pytanie odpowiedzi szukały przedszkolaki z naszej grupy podczas realizacji trzeciego zadania z projektu „Zdrowo jem, więcej wiem”.

Punktem wyjścia do rozmyślań na powyższy temat był fragment książki A. A. Milne „Kubuś Puchatek” – rozdział pt. „W którym Puchatek idzie z wizytą i wpada w potrzask”. Historia Puchatka stała się dla nas inspiracją do rozważań na temat cukru i niebezpieczeństwa jakie ze sobą niesie. Zastanawialiśmy się nad tym, dlaczego tak bardzo lubimy słodycze. Padło dużo odpowiedzi: bo są słodkie, smaczne, pyszne, maja super opakowania i przyczepione prezenty, dają siły i są miłe na języku 🙂 Wspólnie szukaliśmy odpowiedzi na pytanie o szkodliwość cukru i konsekwencje jakie za tym idą – na tablicy zapisywaliśmy wszystkie pomysły a później wspólnie doszliśmy do wniosku, że cukier jest zły i może wyrządzić w naszym organizmie wiele szkód. Rozmawialiśmy także o tym, „co lubimy jeść”, a także o tym, „co jemy i nie czujemy, że zjedliśmy za dużo”. Wspólnie poznawaliśmy i utrwalaliśmy informacje na temat zdrowych i niezdrowych produktów w naszej codziennej diecie, nazywaliśmy poszczególne produkty zwracając przy tym uwagę na ich różną kaloryczność. Dowiedzieliśmy się, jakie szkody może poczynić cukier w organizmie człowieka a podsumowaniem całego zajęcia był eksperyment, który pokazał dzieciom ile cukru znajduje się w napojach i sokach. Z etykietek na produktach odczytywaliśmy informacje o ilości znajdującego się tam cukru a następnie za pomocą wagi kuchennej odmierzaliśmy odpowiednią ilość cukru wysypując go później na kartkę przed danym napojem. Dzieci nie mogły uwierzyć jak dużo cukru może znajdować się w takiej butelce słodkiego napoju. Małe dziecko może zjeść 25 g. cukru. Można tę ilość zmierzyć za pomocą łyżeczki do herbaty. Trzeba odmierzyć sześć łyżeczek cukru. I takie doświadczenie wykonały dzieci. Mogły zobaczyć jaka ilość cukru jest dopuszczalna w ich dziennej diecie. Przedszkolaki po takiej dawce wiedzy obiecały zastąpić słodycze ich zdrowymi zamiennikami, którymi są np.: świeże owoce, zmiksowane owoce, warzywa, kompoty, surówki, sałatki owocowe, jogurty, płatki kukurydziane, susze, gotowane jabłka, koktajle, soki domowe. A wszystkie słodkie napoje postanowili zastąpić wodą.

Dzieciństwo jest tym okresem w życiu człowieka, w którym kształtują się jego postawy determinujące aktualne i przyszłe zachowania dotyczące różnych aspektów w tym również zdrowia a utrwalone wówczas przyzwyczajenia i nawyki decydują o jego późniejszym stylu życia. Wiek przedszkolny jest bardzo ważnym etapem w kształtowaniu prozdrowotnych nawyków  dziecka. Budowanie „świadomości prozdrowotnej” poprzez edukację oznacza nie tylko wzbogacanie wiedzy o zdrowiu, ale i „odpowiedzialność” za własne zdrowie. Dobry stan zdrowia warunkuje dobre samopoczucie, większą odporność organizmu a także ułatwia zabawę i naukę.

,,Dziecko w obliczu pandemii. Jak wspierać i rozmawiać z dzieckiem o koronawirusie?” – artykuł opracowany w ramach pracy Zespołu Ds. Bezpieczeństwa

Epidemia koronawirusa wywołuje u  większości z nas  negatywne uczucia takie jak lęk, stres i niepewność, zaburzone poczucie bezpieczeństwa związane z przyszłością o własne zdrowie i życie ale zapewne spotykamy w życiu również  takie osoby, które nie doświadczają negatywnych uczuć aż tak dotkliwie.

Dziecko również tak jak i osoba dorosła ma prawo przeżywać różne emocje w związku z zaistniałą sytuacją. Dzieci w wieku przedszkolnym również je odczuwają, gdyż niewątpliwie  i najmłodszym przyszło zetknąć się z obliczem pandemii chociażby korzystając wcześniej z różnych form funkcjonowania  instytucji publicznych, państwowych, co uległo zmianie przejawiającej się w znacznym ograniczeniu  ich funkcjonowania zgodnie z obowiązującymi  przepisami dotyczącymi przebywania  w miejscach publicznych. Mikroskopijny nie widzialny gołym okiem wirus spowodował tyle zmian w życiu nas wszystkich, musieliśmy wszyscy w tak nagłym a zarazem krótkim czasie przystosować się do nowej rzeczywistości.  Zostaliśmy pozbawieni możliwości spotykania  się ze znajomymi,  przyjaciółmi, to co do tej pory  było naszą codziennością w ówczesnym czasie stało się źródłem zagrożenia.   Zatem jak wspierać dzieci w tym trudnym czasie? Jak  dziecko powinno odnaleźć się w tej nowej zaistniałej rzeczywistości?  Jak wzmocnić odporność dziecka wobec natłoku informacji ? Często zadajemy sobie wiele pytań związanych z zaistniałą sytuacją, jedno jest pewne , iż to w   jaki sposób dzieci będą potrafiły poradzić sobie z tą trudną sytuacją, zależy w dużej mierze od osób  dorosłych zarówno Rodziców, nauczycieli, wychowawców.

Chociaż wydaje nam się,  że dziecko w wieku przedszkolnym jest za małe na to, aby zrozumieć czym w zasadzie jest pandemia i co się z nią wiąże, powinniśmy rozpocząć naszą rozmowę z dzieckiem od  wytłumaczenia , czym tak naprawdę jest sam wirus.  Następnym etapem rozmowy jest przedstawienie dziecku zasad higieny, które należy wdrożyć w życie. Dzieci w tym wieku  swoją uwagę skupiają na wzorcach i  naśladownictwie i z pewnością będą naśladować zachowania osób dorosłych. Inne wskazówki, jakimi powinniśmy się kierować okazując dzieciom wsparcie to:

  • Pozwolenie dziecku odczuwać emocje. Rozmawiaj szczerze o zaistniałej sytuacji.  
  • Rozmawiać spokojnie, nie ignorować pytań dziecka. Warto przypomnieć dzieciom, że istnieją zasady, których przestrzeganiem możemy  zapewnić bezpieczeństwo sobie i swoim najbliższym tj. częste mycie rąk,   omijanie dotykania rączkami okolic ust i nosa , twarzy, zasłanianie ust i nosa podczas kichania,  w miarę możliwości pozostanie w domu .

     

    W jaki sposób prawidłowo myć ręce?

    Krok 1: Zwilż dłonie bieżącą wodą.

    Krok 2: Nałóż wystarczającą ilość mydła na mokre ręce

    Krok 3: Umyj wszystkie powierzchnie dłoni – w tym grzbiet dłoni,dokładnie każdy palec,  przestrzeń między palcami – przez co najmniej 20 sekund.

    Krok 4: Dokładnie opłucz pod bieżącą wodą.

    Krok 5: Osusz ręce jednorazowym ręcznikiem.

    Często myj ręce, szczególnie przed posiłkiem, po kaszlu, kichaniu lub wydmuchaniu nosa oraz skorzystaniu z toalety 

    • Okazywać wsparcie i miłość najbliższym teraz bardziej niż kiedykolwiek.
    • Kontrolować swoje zachowanie, nawet, jeśli odczówamy niepokój, nie pozwólmy, aby udzielił się on najmłodszym,
    • Stwarzać okazję do wspólnego spędzania czasu.  W miarę możliwości starajmy się wykorzystać ten czas na wspólną aktywność z dzieckiem.

       

      Bajka o wirusie, który nosił koronę”

      Nie tak dawno temu, w odległym a jednocześnie bardzo bliskim nam królestwie, które można zaobserwować wyłącznie pod mikroskopem, mieszkało sobie mnóstwo złych rodzin wirusów. Niektóre z nich wyglądały jak poskręcane robaczki albo bryłki z wypustkami, inne jak śmieszne, pstrokate pałeczki, a jeszcze kolejne przypominały pająki z geometrycznymi głowami. Zadaniem każdej rodziny było wywołać chorobę u ludzi, roślin lub zwierząt, im okropniejszą i złośliwszą tym lepiej. Można powiedzieć, że wszystkie wirusy wręcz ścigały się ze sobą, która rodzina sprawi, że pochoruje się więcej żywych organizmów. 

      – Haa! Ja sprawiłem, że myszy leciała dzisiaj krew z nosa! – chwalił się jeden.

      – A ja, że Staś wymiotował i wymiotował, a potem bolała go głowa i brzuch! – przerwał mu kolejny.

      – Przeze mnie uschły wszystkie kwiatki w ogrodzie! 

      – To jeszcze nic! Ja wywołałem wysypkę na całym ciele Kasi i jej kota, tak swędziała i bolała, że Kasia aż się popłakała, a kot stracił połowę futra! – zaśmiał się czwarty z wirusów.

      I tak na wyrządzaniu krzywdy i chorób mijały wirusom całe dni. 

      W końcu, rodziny wirusów zaczęły się nudzić. Pryszcze, bóle mięśni, katar, grypa… Wszystko to już przecież było! Przechwałki wirusów przestały im sprawiać jakąkolwiek przyjemność. Zwołały więc w swoim królestwie wielkie zebranie, na którym postanowiły stworzyć najgorszego wirusa na świecie, żeby każdy bał się go tak, jak jeszcze żadnego innego przed nim. 

      Wzięły ogromny kocioł i wsypały do niego całe mnóstwo złych składników. Wymieszały wszystko, trochę podgrzały i czekały. Po jakimś czasie z kotła wyszedł najbrzydszy wirus, jakiego kiedykolwiek widziały – cały szary i oślizgły, z czerwonymi gąbeczkami, obsypany pomarańczowymi wypryskami. Wszystkie wirusy były z siebie bardzo zadowolone – przed tak brzydkim wirusem, każdy na pewno będzie czuł strach! 

      Wirus szybko podporządkował sobie pozostałe rodziny; był tak zły i bezwzględny, że nawet kazał sobie zrobić złotą koronę i zbroję, której nikt nie zdoła pokonać. Wkrótce po ich otrzymaniu, opuścił królestwo wirusów i ruszył w świat. Atakowanie śmiesznych, zielonych roślin wydało mu się niepotrzebne, więc zaczął szukać zwierząt. Najpierw na swej drodze spotkał małego nietoperza. Dotknął go i sprawił, że nietoperz zaczął mocno kaszleć i wcale nie mógł latać. Następnie zainfekował całą jego rodzinę, która musiała spędzić długie tygodnie w jaskini.

      Koronawirusowi podobało się u nietoperzy, ale to mu nie wystarczyło. Pragnął sławy i uznania w królestwie wirusów, a tego na pewno nie osiągnąłby kończąc na nietoperzach. Zdarzyło się, że pewnego razu do jaskini nietoperzy, wszedł człowiek. Wirus dostrzegł swoją szansę! O tak, choroby ludzi wirusy lubiły najbardziej i były z nich najbardziej znane! Nietoperz akurat kichnął na człowieka i wirus wystrzelił jak z procy. Człowiek na szczęście wcale nie mył rąk, więc koronawirus szybko dostał się najpierw do jego nosa, a następnie pokonał drogę do płuc. Trochę w nich pobuszował, żeby zobaczyć z czym ma do czynienia, a następnie zaczął wywoływać gorączkę, bóle całego ciała człowieka, duszący kaszel i osłabienie. Człowiek zaraził innych ludzi, którzy podobnie jak on kaszleli i kichali bez zasłaniania twarzy i bardzo rzadko się myli. W królestwie wirusów zapanowały czyste szaleństwo i radość – chorych było coraz więcej, a koronawirus rozhulał się w najlepsze; jego sława była tak wielka, że zaczęto nawet pisać o nim w ludzkich gazetach!

      Tymczasem w świecie ludzi sytuacja nie przedstawiała się już tak kolorowo. Wszyscy zaczęli masowo zapadać na chorobę wywołaną przez koronowirusa. Szpitale były przepełnione, sygnał karetek non stop rozbrzmiewał na ulicach a lekarze, którzy mieli ręce pełne roboty, opadali powoli z sił. Ludzie nie wiedzieli jak sobie z nim poradzić, aż do czasu, kiedy najmądrzejsi z nich – naukowcy, zauważyli, że koronawirus bardzo nie lubi zwykłego mydła. Ten kto często mył ręce, praktycznie wcale nie chorował. Pomocne okazywało się również zakrywanie buzi łokciem podczas kaszlu, dzięki czemu wirus nie mógł przedostawać się do innych osób. Niektórzy ludzie wcale jednak nie słuchali naukowców. Chodzili do sklepów, restauracji, organizowali imprezy, a kaszleli i kichali przy tym aż miło! A koronawirus tylko na to czekał. 

      Najbardziej chorowali ludzie już na coś chorzy albo starsi – babcie i dziadkowie. Mieli bardzo dużo problemów, żeby wyleczyć się z choroby wywołanej przez koronawirusa. Świat ludzi pogrążał się w coraz większym chaosie, a wirus triumfował. Wtedy właśnie ludzie postanowili, że za wszelką cenę muszą znaleźć sposób, żeby go pokonać i uniemożliwić mu chodzenie od człowieka do człowieka. Postanowili więc… schować się przed nim we własnych domach! Wirus bardzo nie lubił domów ludzi. Dużo w nich było ohydnie pachnącego mydła, z każdego kąta patrzyły na niego groźnie wyglądające miotły, ścierki i mopy. Koronawirus był przecież wirusem światowym, królem wirusów! – kochał chodzić po galeriach handlowych, autobusach, pociągach, samolotach, uwielbiał latać na skrzydłach kaszlu. Aż tu nagle, kiedy skończył z jednym człowiekiem i rozglądał się za kolejnym na ulicy miasta, okazało się… że nikogo nie ma w pobliżu. Jeszcze przez jakiś czas chodził i szukał, przemieszczał się od jednego przystanku autobusowego do tramwajowego, pohuśtał się trochę na placu zabaw przy szkole, ale żaden człowiek się nie pojawił. W końcu wyszło słońce, popadał deszcz, spadł pierwszy śnieg, a koronawirus, nie mogąc chwalić się już przed innymi wirusami chorobami, które wywołał, zawstydzony i pokonany schował się gdzieś bardzo głęboko i prawie zniknął. 

       Drodzy Rodzice  wspierajcie swoje dziecko w rozmowie, bądźcie cierpliwi wyrozumiali, starajcie się poznać uczucia, które towarzyszą Waszemu dziecku.

     

Kreatywny kalendarz Grupy Zielonej.

Początek roku jest czasem kiedy oprócz noworocznych postanowień można zabrać się także za tworzenie…..kalendarza! Nie tam żadne obietnice czy deklaracje związane z wyrzeczeniami, ale właśnie twórcze, konstruktywne podejście do sprawy. Przecie kalendarz ważna rzecz….!Kiedy podczas lekcji z koralikowym kalendarzem pór roku dzieci zwróciły uwagę na fakt, iż nie mamy na ścianie żadnego kalendarza, który pokazywałby nam dni, tygodnie i miesiące z Nowego, 2021 Roku, postanowiliśmy jakoś temu zaradzić. Po krótkim zastanowieniu stwierdziliśmy, że może sami spróbujemy zrobić swój własny, grupowy kalendarz. Od pomysłu przeszliśmy do czynu. Dzięki współpracy z instytucjami i placówkami z całej Polski okazało się, że w realizacji tego pomysłu pomoże nam Pani Monika, człowiek wielu pasji i talentów, która oprócz pracy w gabinecie psychologicznym jest także doskonałym grafikiem komputerowym. I w taki właśnie sposób, w ramach wzajemnej pomocy, wymiany doświadczeń i pomysłów, pozyskaliśmy nasz wyjątkowy, kreatywny kalendarz  na Nowy 2021 Rok. Teraz już wszystko było w naszych rękach. Zaczęliśmy go ozdabiać, kolorować, dekorować. Każdy miesiąc w innej aranżacji i kolorystyce. To była ciężka praca, bo wszyscy starali się jak najpiękniej i najdokładniej kolorować poszczególne strony, ale radość i duma z posiadania takiego kalendarza wynagrodziła nam wszystkie trudy. Teraz pozostaje nam tylko właściwie spiąć wszystkie miesiące i powiesić na ścianie, a później życzyć sobie i wszystkim dokoła, aby każdy dzień Nowego Roku był tak kolorowy i barwny jak nasze kartki w kalendarzu. Zatem niech nasz wielobarwny kalendarz odklina rzeczywistość i niech się dzieje dobro….

Tak pracowaliśmy zdalnie

Ufff udało się….

       Gdy dowiedziałam się, że będziemy musieli pracować zdalnie, nie powiem, że skakałam z radości – pojawiło się wiele wątpliwości : czy damy radę?, czy będę potrafiła dotrzeć do dzieci?, czy dzieci będą potrafiły skupić uwagę na tym, co chcę im przekazać…?, czy edukacja zdalna dla dzieci w wieku przedszkolnym to dobry pomysł …? jak będzie wyglądać praca z dziećmi siedzącymi przed laptopem…?  Jednak to, co się wydarzyło potem przerosło moje najśmielsze oczekiwania.

      W  swojej głowie układałam wiele scenariuszy jak prowadzić zajęcia zdalnie. Jednak zwyciężyła normalność, doświadczenie – bycie po prostu sobą. Postawiłam na spontaniczność, nadążaniem za dzieckiem, bo to uważam jest milowym krokiem do osiągnięcia sukcesu.

     Ponieważ był to okres przedświąteczny praca z dziećmi przebiegała w atmosferze przygotowania się do świąt- dzieci poznały historię Bożego Narodzenia, wysłuchały opowieści od zwiastowania Najświętszej Panny Marii do Objawienia Pańskiego czyli święta Trzech Króli. Uwieńczeniem było ułożenie obrazków historyjki obrazkowej w kolejności występowania wydarzeń. Dzieci z zapałem wykonały choinkę sposobem origami z kół, ćwiczyły motorykę małą podczas wykonywania bombek. Poznały tradycję i symbolikę świąt Bożego Narodzenia. Bardzo dzielnie i znakomicie radziły sobie z  licznymi ćwiczeniami i zadaniami z edukacji matematycznej, spostrzeganiem, logicznym myśleniem , a wszystko to w oparciu o tematykę związana ze świętami Bożego Narodzenia. Zarówno dzieci starsze 5-6 latki, jak i dzieci 4-letnie  wykonywały ćwiczenia grafomotoryczne, rozwijały swoją kreatywność, logiczne myślenie oraz wykonywały mnóstwo ćwiczeń i zabaw słuchu fonematycznego. Nie obyło się bez różnorodnych ćwiczeń słuchowych, zabaw muzyczno-ruchowych oraz śpiewaniem piosenek o tematyce świątecznej oraz pastorałek.

    Muszę przyznać, że dzieci wspaniale przystosowały się do pracy przed laptopem. Było to dla nich coś nowego, jednak szybko przystosowały się do nowych warunków, były otwarte, chętnie uczestniczyły w zajęciach i przykładały się do wykonywania zadań zarówno manualnych jak i ćwiczeń w kartach pracy. Ponieważ był to nowy, zarówno dla nich jak i dla mnie sposób komunikacji, zawsze po zakończonej lekcji Marysia pytała czy mogą sobie jeszcze porozmawiać. Co było cudowne – było dowodem na to, że są spragnieni kontaktów ze sobą, że chcą się ze sobą komunikować, że dają dowód na to, że są sobie bliscy i, że ta forma kontaktu ze sobą daje im wiele radości… Aż miło było patrzeć jak rozmawiają ze sobą, jak opowiadają co się u nich dzieje….To było naprawdę fascynujące…..

      Jednak największe podziękowanie należy się RODZICOM, to dzięki nim udało się zrealizować program podstawy programowej wychowania przedszkolnego w oparciu o metodę Marii Montessori. To oni poświęcali swój czas pomagając dzieciom, to oni sprawili, że dzieci zrozumiały i potrafiły prawidłowo wykonywać moje polecenia…

DRODZY RODZICE !

dziękuję za poświęcony czas,  za serce i pomoc, bez Was nie udałoby się. Dziękuję za słowa wsparcia i za wszelką pomoc udzielona podczas pracy zdalnej.

Wszystkim życzę wielu sukcesów w życiu osobistym i zawodowym.

 

Spotkanie opłatkowe

         Święta Bożego Narodzenia to niezwykle piękny czas oraz wiele tradycji, które cała społeczność naszego przedszkola pielęgnuje z pokolenia na pokolenie. Jedną z nich jest spotkanie wigilijne, które każdego roku jest okazją do wspólnego celebrowania tych niesamowitych pełnych magii Świąt.

          Niestety tego roku nie było nam dane wspólne z całym przedszkolem świętowanie, jednak podtrzymaliśmy coroczną tradycję i każda grupa zasiadła do spotkania wigilijnego w gronie koleżanek i kolegów ze swojej grupy. Odświętnie ubrani, w podniosłym nastroju oczekiwania na Boże Narodzenie spotkaliśmy się 21 grudnia, jak jedna wielka rodzina. Przy wspólnym, pięknie udekorowanym stole dzieliliśmy się opłatkiem, składaliśmy sobie świąteczne życzenia, po czym zasiedliśmy do wigilijnego stołu. Wśród życzeń na pierwszym miejscu życzyliśmy sobie dużo zdrowia oraz powrotu do utęsknionej normalności ….