Wizyta Świętego Mikołaja.

Ach cóż to był za koniec tygodnia…Od rana było czuć podniosły nastrój i dreszczyk emocji wynikający z oczekiwania. To właśnie w ostatnim dniu tygodnia miał nas odwiedzić wypatrywany od dawna przez wszystkich ukochany Święty – a skoro ukochany i wyczekiwany to przecież nikt inny, jak Święty Mikołaj. Zanim jednak przyszedł, dzieci wysłuchały opowieści o tradycji Mikołajek jak i o samym Mikołaju biskupie. Wspólnie stworzyliśmy portret Świętego opisując jego znaki szczególne, a później już tylko nasłuchiwaliśmy jego przyjścia. I wreszcie nastąpiła ta upragniona chwila, kiedy dzieci ujrzały za oknem najbardziej wyczekiwanego gościa roku. „Przybył, nie zapomniał o naszym przedszkolu – krzyczały dzieci!” Święty spacerował po przedszkolnym tarasie machając i pozdrawiając wszystkich. Na koniec zostawił ogromny worek z prezentami i obietnicą, że za rok znowu nas odwiedzi. Podczas rozpakowywania prezentów oczy dzieci promieniały i błyszczały, a policzki aż poczerwieniały z przejęcia. Wizyta naszego gościa wzbudziła wśród dzieci ogromne emocje.

Po serii pamiątkowych zdjęć, na wszystkich czekała jeszcze jedna, bardzo miła niespodzianka. Pani Ewa, mama naszego Wojtusia, przygotowała dla wszystkich słodki poczęstunek. Tak pysznymi ciasteczkami zajadali się wszyscy, bo przecież gdy emocje opadły to brzuszki zaczęły burczeć.

DZIĘKUJEMY Pani Ewie za bardzo miłą niespodziankę, która nadała iście domowej atmosfery naszemu wyjątkowemu dniu.

Mikołaju, bardzo DZIĘKUJEMY za odwiedziny i za radość jaką podarowałeś naszym kochanym przedszkolakom. Dziękujemy Ci za piękne prezenty dla dzieci, dla pań i ogromny wspólny podarunek dla grupy. Do zobaczenia za rok!

Zabawa andrzejkowa w grupie Czerwonej.

Andrzejki to tradycja ludowa pielęgnowana od najdawniejszych czasów, przekazywana z pokolenia na pokolenie. Według starodawnych wierzeń, noc z 29 na 30 listopada,  miała szczególną siłę,  gdyż podobno wówczas można było zobaczyć własną przyszłość. A było to możliwe dzięki różnorakim wróżbom, które miały dawać ludziom odpowiedzi na nurtujące ich od lat pytania dotyczące ich dalszego życia. W Wigilię św. Andrzeja prześcigano się w pomysłach, by z najróżniejszych oznak wyczytać swoją przyszłość. Obecnie „andrzejki” są wesołym spotkaniem dostarczającym miłych przeżyć i niezapomnianych wrażeń. 

W piątek, 27 listopada, odbyła się w naszej grupie zabawa andrzejkowa. Po obiedzie przystroiliśmy sale i rozpoczęliśmy naszą zabawę. W tym roku, ze względu na sytuację pandemiczną, miała ona nieco inny charakter, bo nie bawiliśmy się wspólnie ze wszystkimi grupami w naszym przedszkolnym holu pod przewodnictwem Pana Dominika, ale w swojej sali jako jedna grupa, ale to wcale nie oznacza, że było gorzej. Zabawy ruchowe, historie muzyczne opowiadane ruchem i inne znane dzieciom przeboje rozbrzmiewały głośnym echem z naszej sali. W trakcie zabawy na przedszkolaków czekała słodka niespodzianka w postaci cukierków i soczku. Po zregenerowaniu sił kontynuowaliśmy wspólną imprezę. Miło było popatrzeć na radosne i zadowolone miny dzieci. 

Międzynarodowy Dzień Praw Dziecka.

Janusz Korczak, już blisko sto lat temu, napisał: Nie ma dzieci – są ludzie […] Dziecko – już mieszkaniec, obywatel i już człowiek. Nie dopiero będzie, a już. […]. Lata dziecięce – to życie rzeczywiste, nie zapowiedź […].

20 listopada, na pamiątkę uchwalenia Konwencji Praw Dziecka, obchodzimy Międzynarodowy Dzień Praw Dziecka. Jest to czas, w którym uwaga wszystkich kierowana jest na dzieci i ich prawa. Ten ważny i znaczący dzień miał swój oddźwięk także w naszej grupie, gdzie za pomocą prezentacji multimedialnej oraz filmików edukacyjnych pogłębialiśmy wiedzę na ten właśnie temat. Wykorzystując opowiadanie edukacyjny „Prawa Dziecka” rozpoczęliśmy rozmowy na temat poszczególnych praw odwołując się do doświadczeń i przeżyć dzieci. Wszystkim dzieciom zostały przybliżone i wyjaśnione ich prawa oraz znaczenie jakie mają w ich codziennym życiu. Jeżeli mowa o prawach dziecka, to nie mogło oczywiście zabraknąć wspomnienia osoby Janusza Korczaka, który nieustannie podkreślał, że dziecko w żadnym momencie swojego życia nie może być przedmiotem manipulacji świata dorosłych. Dorośli nie chcą dopuszczać dzieci do spraw codziennych, tłumacząc, że dzieci są zbyt małe i niedoświadczone. Ale przecież dziecko to samoistna jednostka, która zasługuje na szacunek i przestrzeganie jej praw. Dzieci poprzez film edukacyjny „Lekcje z Januszem Korczakiem” dowiedziały się, że  cenił on wartości takie jak: sprawiedliwość, szacunek, godność, piękno, prawdę i miłość do bliźniego. Apelował  także do wychowawców, aby zatroszczyli się o podstawowe prawa dziecka. Film ten pozwolił nam również  zobaczyć, że nie wszystkie dzieci żyją tak samo, że są miejsca na świeci gdzie dzieci cierpią głód i biedę, że brakuje im opieki medycznej i dostępu do nauki. Nie mają możliwości zabawy i wypoczynku, są zmuszane do ciężkiej pracy i pozbawiane życia w rodzinie, dlatego bardzo ważnym aspektem edukacyjnym tej projekcji było docenienie tego co się ma i gdzie się żyje, bo mimo, iż każdy, niezależnie od pochodzenia czy koloru skóry, powinien mieć takie same prawa, to niestety nie wszędzie są one respektowane jednakowo.

Po projekcji filmów dzieci zapoznały się z wierszem Marcina Brykczyńskiego:

O PRAWACH DZIECKA 

 Niech się wreszcie każdy dowie 

I rozpowie w świecie całym,

Że dziecko to także człowiek,

Tyle, że jeszcze mały.

 Dlatego ludzie uczeni,

Którym za to należą się brawa,

 Chcąc wielu dzieci los zmienić,

Spisali dla was mądre prawa.

 Więc je na co dzień i od święta,

Spróbujcie dobrze zapamiętać.

 Nikt mnie siłą nie ma prawa zmuszać do niczego,

A szczególnie do robienia czegoś niedobrego.

 Mogę uczyć się wszystkiego, co mnie zaciekawi

I mam prawo sam wybierać, z kim się będę bawić.     

 Nikt nie może mnie poniżać, krzywdzić, bić wyzywać,

I każdego mogę na ratunek wzywać.

 Jeśli mama albo tata, już nie mieszka z nami,

Nikt nie może mi zabraniać spotkać ich czasami.

 Nikt nie może moich listów czytać bez pytania,

Mam też prawo do tajemnic i własnego zdania.

 Mogę żądać aby każdy uznał moje prawa

A gdy różnią się od innych, to jest moja sprawa.

 Tak się tu w wierszu poukładały,

Prawa dla dzieci na całym świecie,

 Byście w potrzebie z nich korzystały

Najlepiej jak umiecie. 

Po skończonych zajęciach wspólnie śpiewaliśmy piosenkę Orkiestry Dni Naszych „Dziecka Prawa”a wszystkie chętne dzieci tworzyły prace plastyczne, które obrazowały zapamiętane treści.

Ten dzień miał wielkie znaczenie dla przedszkolaków, gdyż to najczęściej w przedszkolu właśnie dziecko po raz pierwszy zdobywa wiedzę o swoich prawach. To tutaj uczy się o tolerancji, sprawiedliwości i poszanowaniu innych, dlatego im wcześnie dziecko nabędzie owych wyższych wartości, tym większa możliwość na rozumienie i respektowanie praw i uczuć innych w przyszłości.

Nasze pierwsze spotkanie z Genibotem.

W ostatnim czasie, zaplecze edukacyjne naszej grupy zostało wzbogacone o nową, bardzo atrakcyjną pomoc dydaktyczną – interaktywnego robota edukacyjnego Genibota.

Genibot to niezwykle uniwersalny, wyposażony w wiele funkcji robot edukacyjny do nauki programowania. Otwiera dzieciom drzwi do świata nowoczesnych technologii i edukacji, zachęca do eksperymentowania i poszukiwania kreatywnych rozwiązań. Można go programować za pomocą kart, oraz gestów. Potrafi się przedstawić, pożegnać a nawet odtworzyć zaprogramowaną linię melodyczną. Można z nim pracować grupowo lub indywidualnie, wykorzystując matę do kodowania, stół czy podłogę – Genibot to bardzo uniwersalny twór.  

Podstawowy zestaw kart dołączonych do robota pozwala wprowadzić go w ruch, zaprogramować barwę diod, zaprogramować wydawanie dźwięków, poruszanie się po narysowanej linii a nawet przemieszczanie się na podstawie wykonanych działań matematycznych i poruszanie się po obwodach figur geometrycznych. Umieszczone na kartach piktogramy pozwalają na korzystanie z robota również dzieciom, które nie potrafią czytać.

Pierwsze spotkanie z Genibotem przebiegło nam na poznawaniu jego możliwości. Dzieci oglądały, włączały, eksperymentowały z wydawaniem poleceń i odczytywaniem kodów z kart. W przyszłości Genibot z pewnością posłuży nam jako pomoc w lekcjach matematyki, języka czy wszechświata utrwalając chociażby dni tygodnia czy miesięcy.

Genibot to kolejne narzędzie w rękach dzieci pomagające rozwijać różnorodne kompetencje, w tym także cyfrowe. Do tej pory, w przygodzie z kodowaniem, pomagały nam Ozoboty i mata do kodowania wraz z kolorowymi kubeczkami, które w umiejętny sposób przygotowywały dzieci do stawiania pierwszych kroków w programowaniu. Teraz, gdy dołączył do nas Genibot, nasz wachlarz możliwości z pewnością się powiększy i nie raz będziemy korzystać z możliwości naszego inteligentnego robota, gdyż oprócz świetnej zabawy, praca z tego typu urządzeniami bardzo dobrze wpływa na rozwój logicznego myślenia, wyobraźni czy zadaniowego podejścia do stawianych problemów. Ponadto kształtuje kreatywność i uczy analitycznego myślenia. Zatem witaj Genibocie i ucz nas bawiąc!

Bohater dnia – JEŻ.

Według kalendarza, 10 listopada to dzień, kiedy przypada… święto jeża. Ktoś powie: „ZNOWU jakieś święto!” No i ma racje! Bo to ZNOWU to kolejna okazja do tego, by w głowach kilkulatków zaszczepić ciekawość do poznawania otaczającego ich świata. By uczyć wrażliwości i krytycznego myślenia. Uświadomić najmłodszym jaką rolę w środowisku pełnią jeże, co im zagraża i jak im pomóc.

Podczas obchodów tego dnia  zgłębialiśmy wiedzę na temat jeża, jego budowy ciała, sposobu odżywiania i trybu życia. Dzieci obejrzały filmiki edukacyjne, na podstawie których sporządziliśmy mapę mentalną  „Co wiemy o jeżu”.  Bawiliśmy się w naśladowanie jeży – ich sposobu chodzenia, zwijania się w kulkę, nie zabrakło również zabawy „Na dywanie siedzi jeż”, a podsumowaniem naszego święta było wykonanie przez dzieci jeżyków z wykorzystaniem gazet oraz  ziemniaków, wykałaczek i goździków a do dekoracji kolców posłużyły nam rajskie jabłuszka z naszego przedszkolnego ogrodu. Ten dzień pozwolił dzieciom zgłębić informacje i ciekawostki na temat jeży. Po spotkaniu z jeżykiem poznaliśmy nowe, trudne, słowo hibernacja, a każde dziecko zapamiętało, że jeże nie jedzą jabłek, że są pod ochroną i należy uważać na nie, głównie na drodze, gdy jedziemy samochodem.

Nigdy wcześniej nie włączaliśmy się w obchody tego dnia, ale bardzo się cieszymy, że w tym roku mogliśmy spędzić południe z tym przesympatycznym i uroczym zwierzakiem, że udało nam się twórczo i ciekawie wykorzystać potencjał tego dnia. Bo przecież jeż to ciekawy zwierz!

Rodzic jako źródło bezpieczeństwa.

Na temat znaczenia bezpiecznej więzi między rodzicem a dzieckiem powiedziano i napisano już bardzo wiele. Wiemy, że to właśnie bezpieczna relacja jest punktem wyjścia dla prawidłowego, harmonijnego rozwoju dziecka na wielu płaszczyznach. Zdajemy sobie również sprawę z tego, że potrzeba bliskości, związana bezpośrednio z poczuciem bezpieczeństwa, jest tak samo ważna jak chociażby potrzeba snu czy jedzenia. Jak zatem zaspokoić owo dziecięce pragnienie bezpieczeństwa?

Bezpieczeństwo, czyli co?

Zanim jednak przejdziemy do sedna, ustalmy raz a porządnie, jak słowo bezpieczeństwo rozumiane jest w rodzicielstwie. „Po pierwsze, chodzi o przetrwanie i zaspokojenie podstawowych potrzeb fizjologicznych dziecka: jedzenia, schronienia, ochrony. Chodzi również o ogólnie pojmowane zdrowie”

Po drugie, dziecko ma w sobie głęboko zakodowane przekonanie, że zadaniem opiekuna jest zapewnienie mu bezpieczeństwa w sensie ochrony przed zagrożeniem. Zagrożenie rozumiane tutaj jest wielopłaszczyznowo, m.in. jako coś, co wywołuje emocje (strach, lęk, wstyd), niespodziewane reakcje (płacz, krzyk, gryzienie, kopanie), jest czymś nowym, nieznanym, wiąże się z etapem rozwoju (np. lęk przed ciemnością), dotyczy interakcji społecznych (pierwsze kłótnie, porażki). “Kiedy pojawia się zagrożenie lub sama możliwość jego wystąpienia, rodzice chronią swoje dzieci. Im lepiej nasze dzieci wiedzą, że mogą liczyć na bezpieczeństwo, tym bezpieczniejsza może się stać więź dziecko-rodzic. Bezpieczeństwo jest fundamentem przywiązania. Dzięki niemu dzieci czują, że są w relacji i że są chronione.”

Ryzyko też jest ważne!

Oczywiście w zakresie zdrowego rozsądku, opartego na świadomości, że nie możemy uchronić dziecka przed życiem samym w sobie. Budowanie stabilnej więzi z dzieckiem nie opiera się na nadopiekuńczości, ani na całkowitym skupieniu się na dziecku i lekceważeniu reszty świata. Nie polega też na wyręczaniu dziecka czy unikaniu wyzwań.

Przyjrzyjmy się takim sytuacjom: niemowlę próbuje pierwszy raz sięgnąć po zabawkę, rodzic podaje mu ją w obawie przed nieudaną próbą i związaną z nią frustracją (np. płaczem) lub, w przypadku starszego dziecka, rodzic nie wyraża zgody na jego udział w konkursie, obawiając się, że przegra i tego nie udźwignie. Mimo, że w obu przypadkach jesteśmy w stanie łatwo odgadnąć dobre intencje rodzica, jego działania nie dają dziecku poczucia bezpieczeństwa. A wręcz przeciwnie: lęk rodzica wywołuje lęk dziecka, a brak wiary w jego kompetencje sprawia, że przestaje samo sobie ufać, a nawet przestaje podejmować ryzyko (podejmowanie ryzyka to także wyciąganie rączki po rzecz, nie wiedząc, jak to dokładnie zrobić).

Trzy strategie budowania poczucia bezpieczeństwa u dziecka

1.Nie być źródłem zagrożenia

Podstawowy punkt wyjścia dla pierwszej strategii to oczywiście trzymanie się z dala od przemocy wobec dziecka (nie tylko tej oczywistej, ale również takich zachowań jak: trening snu, zostawianie dzieci samych, żeby się wypłakały, krzyki i obrażanie słowne, zastraszanie, grożenie, ośmieszanie).

Idąc dalej, dbanie o to, by  samemu nie stanowić dla dziecka źródła zagrożenia, to także ogromna praca nad sobą, nad swoimi reakcjami w sytuacjach stresowych, kiedy to zachowanie dziecka, np. płacz, sprawia, że sami nie potrafimy poradzić sobie z własnymi emocjami i wybuchamy agresją, złością, gniewem. “By tego uniknąć, powinniśmy bardzo uważać, kiedy czujemy, że nasz układ nerwowy wchodzi w stan nadmiernego wzbudzenia.”

Pomocne mogą być w tym:

  • dzienniki złości, czyli wypisywanie na spokojnie momentów, w których zwyciężyły negatywne emocje, analizowanie przyczyn, skutków takiej reakcji
    i szukanie sposobów na bardziej konstruktywne rozwiązanie, gdy znów doświadczymy podobnej sytuacji,
  • praktykowanie medytacji, relaksacji – najlepiej zacząć pod okiem fajnego, życzliwego nauczyciela,
  • dbanie o swoje własne zasoby poprzez robienie tego, co lubimy, co nas odpręża, co sprawia przyjemność,
  • poprosić o pomoc zwłaszcza, gdy widzimy, że nasze zachowania wymykają się spod kontroli. 

2. Naprawiać i mieć odwagę powiedzieć przepraszam

Kolejna strategia dotyczy sytuacji, w których zawiedliśmy, zachowaliśmy się nieodpowiednio, popełniliśmy błąd. Sytuacji, kiedy w stresie lub nerwach robimy lub mówmy coś, czego później żałujemy, warto wiedzieć, że zawsze można naprawić naruszoną relację (nie mówię tu o przemocy czy jawnym zaniedbaniu dziecka!).

“Chodzi o to, że te nieidealne reakcje rodziców dają dzieciom szansę zmierzenia się z trudnymi sytuacjami i wyrobienia sobie dzięki temu nowych umiejętności – na przykład samokontroli, mimo że rodzic niezbyt dobrze kontroluje samego siebie. A później dzieci widzą, że wracasz do nich i przepraszasz, i naprawiasz relację z nimi. Uczą się też znosić to, że w relacji zdarzają się naruszenia, a potem naprawy.”

3. Być jak Mistrz Yoda, czyli być bezpieczną przystanią

Ostatni sposób na wspieranie poczucia bezpieczeństwa u dziecka to umiejętność wchodzenia w tzw. tryb opiekuńczy za każdym razem, gdy dziecko tego potrzebuje. Nawet jeżeli to my sami jesteśmy przyczyną strachu (np. poprzez zbyt gwałtowną reakcję, ton głosu), najważniejsze jest stałe, świadome dążenie do zachowania bezpiecznej relacji. Kluczowa jest tu regularność, przewidywalność, czyli bycie latarnią morską i bezpieczną bazą poprzez sięganie po stałe, sprawdzone i powtarzalne schematy komunikacji, np.: przytulenie, bliskość fizyczna, gotowość do współodczuwania i rozmowy o emocjach (swoich i dziecka), odwaga do tego, by przyznać się do błędu i przeprosić (strategia nr 2).

Bycie bezpieczną bazą dla dziecka to nie jednorazowy akt, a codzienny wysiłek. To ciągłe uczenie się siebie nawzajem. Dobrze przy tym pamiętać, że nasze zachowanie i nasze wybory wpływają na jakość relacji z dzieckiem, a nie na odwrót. To my – dorośli jesteśmy odpowiedzialni za więź z dzieckiem. Dlaczego? Z prostej przyczyny: mózg dziecka dopiero dojrzewa, a co za tym idzie, jego obszary odpowiedzialne za regulacje emocji dopiero się kształtują, a bazą tego procesu jest interakcja z mózgami bliskich dziecku dorosłych.

*Używając słowa “rodzice” miałam na myśli także inne, najbliższe dziecku osoby, które w szczególnych sytuacjach zastępują rodziców.

Materiał opracowany na podstawie publikacji internetowych. Strona internetowa „Dzieci są ważne”.